PolskaW muzeum Auschwitz trwa wewnętrzna kontrola

W muzeum Auschwitz trwa wewnętrzna kontrola

W Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau rozpoczęła się kontrola wewnętrznych procedur bezpieczeństwa. Zlecił ją dyrektor placówki Piotr M.A. Cywiński po piątkowej kradzieży napisu "Arbeit macht frei" z bramy wejściowej do byłego obozu Auschwitz I.

19.12.2009 | aktual.: 19.12.2009 13:09

- Zaczynamy to robić. Musimy przejrzeć wszystkie stosowane procedury. Nasz system ochrony jest uzgadniany z wszelkimi władzami, z policją, ale teraz trzeba to wszystko przejrzeć. Po pierwsze musimy wiedzieć, czy procedury są optymalne, po drugie, czy zachowano się dokładnie według nich - powiedział dyrektor.

Rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak powiedział, że w śledztwie na razie nie ma przełomu. Przesłuchanych zostało czterech wartowników straży muzealnej, którzy pełnili służbę w momencie kradzieży. Ich zeznania niczego nie wniosły do sprawy.

Nadal niejasna jest kwestia monitoringu. Wiadomo, że sama brama, z której skradziono napis, nie jest bezpośrednio monitorowa. Zwrócona na nią jest jedynie kamera internetowa. Jak przyznał dyrektor muzeum Piotr M.A. Cywiński nocą obraz z niej jest fatalny i nie jest rejestrowany. Najbliższa kamera monitoringu zlokalizowana jest w dość odległym miejscu.

Rzecznik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt powiedział, że w placówce już od 2006 roku trwają prace, których jednym z efektów ma być instalacja systemów ochronnych.

- W muzeum na terenie byłego Auschwitz I powstaje globalny system światłowodowy. Częściowo jest już gotowy: jest internet, a poszczególne budynki zostały zsieciowane. Jednym z elementów sieci jest utworzenie systemu monitoringu wizyjnego, alarm przeciwpożarowy oraz system alarmowy, który obejmie wszystkie budynki i obiekty na zewnątrz. Zastosowany będzie najnowocześniejszy sprzęt, w tym kamery i czujniki ruchu. W tym roku były już spotkania z firmami, które dostarczają taki sprzęt. Muzeum realizuje je z funduszy własnych - wyjaśnił Mensfelt.

Dyrektor Cywiński ocenił, że prace na projektem potrwają jeszcze trzy, cztery lata. - Procedury długo trwają, wymagane są zgody konserwatora zabytków. Wszystko robimy w tempie, w jakim możemy - dodał.

Historyczny napis znad obozowej bramy został skradziony w piątek nad ranem. Według policji oraz przedstawicieli Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau kradzież nie była przypadkowa. Sprawcy wiedzieli jak wejść na teren placówki, w jaki sposób zdjąć napis, a także znali sposób działania wartowników oraz rozmieszczenie monitoringu. Policja prowadzi intensywne śledztwo. Oburzenie z powodu kradzieży wyrazili m.in. byli więźniowie, prezydent, premier i środowiska żydowskie.

Na osobę, która przyczyni się do znalezienia sprawców i odzyskania zabytku, czeka 115 tysięcy złotych nagrody.

Brama główna w obozie Auschwitz I, jako jedyna w całym obozie, została wykonana na rozkaz Niemców przez polskich więźniów politycznych. Zostali oni przywiezieni jednym z pierwszych transportów przybyłych z Wiśnicza na przełomie 1940-1941 roku. Wykonanie bramy związane było z wymianą prowizorycznego zewnętrznego ogrodzenia obozu, wspartego na słupach drewnianych, na ogrodzenie stałe na słupach żelbetowych, z drutem kolczastym pod napięciem.

Napis nad bramą - "Arbeit macht frei" (Praca czyni wolnym) - który jest jednym z symboli obozu, wykonali więźniowie z komanda ślusarzy pod kierownictwem Jana Liwacza (numer obozowy 1010).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)