W Londynie o odbudowie Iraku
W Londynie rozpoczęła się konferencja, której uczestnicy - w tym Polska - mają zadeklarować, jakie kontyngenty wojsk wyślą z misją pokojową do Iraku. Brytyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że gotowość uczestniczenia w międzynarodowych siłach pokojowych w Iraku wyraziło "ok. 12 państw".
30.04.2003 | aktual.: 05.05.2003 10:20
Obrady są utajnione - poinformowała polska ambasada w stolicy Wielkiej Brytanii. Nie wiadomo, czy istotne informacje zostaną ujawnione prasie. Nasza placówka dyplomatyczna w Londynie nie potwierdza ani nie zaprzecza, jakoby strona amerykańska - jak wynika z anonimowych źródeł w NATO - zaproponowała polskiemu rządowi administrowanie jedną z pięciu stref okupacyjnych Iraku.
Minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński nie ukrywał we wtorek, że Waszyngton nie wyklucza sfinansowania udziału polskiego kontyngentu w ramach sił stabilizacyjnych w Iraku. Nasz rząd nie ma bowiem na taki cel środków, a roczny pobyt, wyposażenie i transport ok. 1500 polskich żołnierzy i do 120 policjantów do Iraku kosztowałby kilkadziesiąt milionów dolarów.
Szef resortu obrony powiedział, że otrzymaliśmy wstępną pozytywną odpowiedź od Amerykanów na temat możliwości finansowania polskiej misji w Iraku. Należy jednak przypuszczać, że negocjacje w tej sprawie - a także udziału innych państw w siłach stabilizacyjnych - będą miały bardzo delikatny charakter i być może dlatego londyńska konferencja odbywa się bez specjalnego rozgłosu.
We wtorek szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec powiedział, że dopiero po konferencji będzie wiadomo, ilu polskich żołnierzy będzie mogło pojechać do Iraku. Zaznaczył też, że równie ważnym elementem, jak wysłanie naszych wojsk, będzie obecność naszych przedstawicieli w tymczasowych władzach tego kraju, gdyż - jak stwierdził szef BBN - pomoże to w uzyskaniu przez nasze firmy kontraktów na odbudowę Iraku.