W łódzkim parku urządzenie do zabawy miażdży dzieciom palce
9-letnia Nina z Łodzi trafiła do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki po tym jak bawiła się w tamtejszym Parku Podolskim. Dziewczynka bawiła się z rówieśnikami oraz ćwiczyła na znajdującym się tam wahadle. Podczas zejścia z urządzenie, palec Niny został przycięty tak mocno, że musieli interweniować lekarze.
— Karetka zawiozła córkę na SOR. Na ranę założono 5 szwów. Mam nadzieję, że po ich zdjęciu palec będzie sprawny — wspomina zdarzenia pan Krystian, ociec 9-latki, który rozmawiał z "Dziennikiem Łódzkim".
Jak dowiedzieli się dziennikarze, wspomniana maszyna regularnie wyrządza krzywdę dzieciom bawiącym się na siłowni "pod chmurką". — Sprzęt powinien być wyłączony z użytkowania już po pierwszym wypadku. Wraz z innymi rodzicami wielokrotnie zgłaszaliśmy zagrożenie zarządcy, ale nic się nie zmienia — powiedział pan Marcin, mieszkający w pobliżu parku.
Niebezpieczne wahadło na siłowni plenerowej w Łodzi
Walka rodziców mieszkających w sąsiedztwie Parku Podolskiego rozpoczęła się już dwa lata temu. Urządzenie zmiażdżyło wówczas paliczki drugiego i trzeciego palca lewej ręki 7-letniej Weronice. Rodzice Weroniki próbowali uchronić pozostałe dzieci przed "pułapką" czyhającą na nie na siłowni zewnętrznej, ale nic nie udało się wskórać.
- Doszło do subamputacji. Tylko dzięki szybkiej reakcji i umiejętnościom lekarzy udało się palce przyszyć. Córka przeszła wielomiesięczną rehabilitację, żeby odzyskać sprawność — powiedziała pani Alicja, mama Weroniki w rozmowie z "DŁ".
McDonald znika z mapy Rosji. Tłumy w Moskwie w kolejce po ostatniego burgera
Mimo niebezpiecznego wypadku sprzęt wciąż jest ogólnodostępny. Postawiono natomiast tablicę z regulaminem. W jednym z punktów napisano, że z maszyn mogą korzystać wyłącznie dzieci powyżej 13. roku życia. Rodzice zwracają uwagę, że zalecenie nie ma sensu, ponieważ każdy może sobie zrobić krzywdę na źle zaprojektowanym urządzeniu
W odpowiedzi na pytania "Dziennika Łódzkiego" Biuro Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta Łodzi odpowiedziało, że "wahadło, posiada certyfikat zgodności z normami bezpieczeństwa", natomiast urządzenia znajdujące się na siłowni "są regularnie kontrolowane, a w razie stwierdzenia jakichkolwiek awarii są zabezpieczane i naprawiane przez specjalistyczną firmę".
Czytaj także: Brawurowa ucieczka przed policją. Padły strzały
Źródło: "Dziennik Łódzki"