W Lizbonie wolontariusze dostarczyli ubogim 100 tys. dań z restauracji
Ponad 100 tys. niesprzedanych posiłków z restauracji przekazali w 2012 roku ubogim mieszkańcom Lizbony wolontariusze z organizacji Re-food. Portugalscy społecznicy chcą przekształcić Lizbonę w pierwszą stolicę, gdzie nie ma głodu i marnotrawienia żywności.
Powstały w 2011 roku Re-food zrzesza ponad 150 wolontariuszy z aglomeracji lizbońskiej i działa właśnie na jej terenie. Wolontariusze, dowodzeni przez Huntera Haldera, Amerykanina mieszkającego od 20 lat w Portugalii, dostarczają ludziom żyjącym na skraju ubóstwa niesprzedaną żywność z kilkudziesięciu restauracji i barów.
- Pomysł narodził się w jednej z lizbońskich restauracji. Podczas kolacji mój syn zapytał mnie o dalszy los niezjedzonych potraw z bufetu. Wyjaśniłem mu, że wszystkie trafią na śmietnik - wspomina Halder.
Amerykanin zanim poświęcił się pracy w Re-food przez kilka lat pracował w jednym z hoteli w portugalskiej stolicy. Jak wspomina, wiele razy buntował się przeciwko pracodawcom, którzy pod koniec dnia pracy wyrzucali nieskonsumowaną żywność do śmieci.
- Postanowiłem działać. Zacząłem dokładnie obserwować łańcuch dostaw żywności do lizbońskich zakładów gastronomicznych, a także śledzić przepisy sanitarne o obrocie potrawami z placówek żywienia zbiorowego. Kiedy zrozumiałem, że wielu restauratorów wyrzuca niesprzedane dania, a portugalskie przepisy nie zabraniają ich dalszej dystrybucji, sam zacząłem je rozwozić wśród ubogich - opowiada Halder.
Pierwsze posiłki Amerykanin rozwiózł na swoim rowerze w styczniu 2011 roku. W kolejnych miesiącach zaczęli się do niego przyłączać przygodnie napotkani wolontariusze. W ten sposób Re-food rozdał dotąd 100 tysięcy posiłków, które nie znalazły nabywców w barach i restauracjach.
- Praktycznie codziennie przekazujemy Re-foodowi w plastikowych pojemnikach nieskonsumowaną przez klientów żywność. Dostarczamy im głównie nadwyżki pieczywa, ciastek oraz zupy - mówi Carlos Nunes, współwłaściciel lizbońskiego Cafe Baru.
Halder i jego pomocnicy codziennie dostarczają posiłki około trzystu najuboższym mieszkańcom Lizbony. - To nadal niewiele, jak na ilość wyrzucanej przez stołeczną gastronomię żywności. Potrzebujemy dodatkowych wolontariuszy, którzy zgodzą się pośredniczyć między restauracją a ubogimi. Nie oczekujemy od nich wiele. Wystarczy, że codziennie zawiozą kolację do kogoś, komu doskwiera głód - mówi założyciel Re-food.
W wigilijny wieczór Re-food zorganizuje w centrum Lizbony kolację dla bezdomnych, którym zaserwuje potrawy ze stołecznych barów i restauracji. Dwa dni później przy świątecznym stole spotkają się Hunter Halder i wszyscy jego wolontariusze.
Halder urodził się w 1951 r. w stanie Wirginia. W 1982 r. po raz pierwszy przybył do Portugalii, pielgrzymując do Fatimy. W trakcie podróży poznał miejscową przewodniczkę turystyczną, która kilka lat później została jego żoną.