W Krakowie ma powstać ogrzewalnia dla bezdomnych alkoholików
Sześćdziesięciu do stu bezdomnych będzie się mogło przespać w ogrzewalni, którą chce otworzyć Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Bo choć noclegowni jest w mieście sporo, tylko tu nawet pijani będą mogli spędzić noc. Urzędnicy tłumaczą, że to jedyny sposób, by ustrzec ich przed zamarznięciem na ulicy.
10.10.2007 08:01
Pieniądze już są
Na budynek są już pieniądze - 80 tys. złotych do końca tego roku. Ma wystarczyć na adaptację, mały remont i opłaty. Placówka ma przyjąć jednorazowo 60-100 osób. Czeka już na nich 60 materaców, kilkadziesiąt koców, 40 krzeseł i szafa. - To ma być sezonowy budynek: minimum komfortu, ale bezpieczny. Nietrzeźwy znajdzie tam materac, by jakoś przetrwać noc, a jeśli się zgodzi, także dalszą pomoc po wytrzeźwieniu - mówi Józefa Grodecka, szefowa MOPS. Sęk w tym, że lokalu jeszcze nie ma. MOPS chce go znaleźć jeszcze przed nastaniem mrozów. Poszukiwania koncentrują się wokół hangarów, magazynów, które możnaby zaadaptować na potrzeby placówki. Pomysłodawcy przyznają, że plan może wzbudzać kontrowersje, ale naczelnym celem jest uchronić alkoholików od śmierci. - W zeszłym roku aż 75 proc. zamarzniętych osób stanowili nietrzeźwi bezdomni. Chcemy rozwiązać ten problem - mówi Józefa Grodecka,. - Miałem moralny dylemat, czy się na to zgodzić. Jednak, jeśli można kogoś uratować przed śmiercią, trzeba to zrobić bez względu
na to, czy jest pijany czy nie - mówi Stanisław Zięba, przewodniczący komisji rodziny i polityki społecznej rady miasta. Zastrzega, że placówka powinna być kontrolowana przez straż miejską.
Nie panują nad chorobą
- To eliminacja zagrożenia także dla mieszkańców Krakowa; nocowanie i rozpalanie przez bezdomnych ognisk w kanałach może skończyć się pożarem. Nie ma się co oburzać, choć myślę, że mieszkańcy nie będą chcieli mieć takiej placówki koło siebie - mówi Paweł Sularz, radny miejski (PO) Wniosek o stworzenie ogrzewalni poparli wczoraj jednogłośnie członkowie komisji polityki społecznej . - Kontrowersji nie było. Ogrzewalnia ma przecież dotyczyć ludzi, którzy nie panują nad swoją chorobą, a nie przyjmowani do noclegowni, śpią na dworcach. Od nich nie można już nic wymagać - mówi Ryszard Terlecki (PiS), członek komisji.
Ostatnie ogniwo
Małgorzata Kurdybacz, kierownik działu bezdomnych MOPS przyznaje, że ogrzewalnie będzie działać na podobnej zasadzie jak ośrodki dla narkomanów. - Zawsze pozostaje pytanie, czy jest sens dawania im czystych igieł, skoro nie wychodzą z nałogu. Myślimy jednak, że ludzie zrozumieją - mówi. MOPS zachowuje maksimum ostrożności przy wyborze miejsca i może dlatego tak trudno go znaleźć. Nie może się znajdować w centrum miasta, bo na to nie zgodziliby się mieszkańcy. Z drugiej strony nie może być to kompletna peryferia - bezdomni muszą tam przecież dotrzeć autobusem lub tramwajem. MOPS apeluje do przedsiębiorców, którzy mogliby wynająć taki budynek. Kurdybacz podkreśla, że ogrzewalnia to ostatnie ogniwo w systemie, który ma pomóc wyjść z bezdomności.To tzw. redukcja szkód. Następnym poziomem są noclegownie, które w Krakowie są w stanie przyjąć ok. 300 (trzeźwych) osób. Bezdomni muszą się tam jakoś odwdzięczyć - np. pomagając przy porządkach. To pierwszy krok do normalności. Następnym są schroniska i przytuliska,
gdzie osoby nie posiadające mieszkania mogą spędzić również dnie. Końcowym etapem są mieszkania chronione - wynajmowane przez gminę, mają stanowić furtkę do normalnego życia. W ciągu dwóch-trzech lat bezdomny ma czas, by znaleźć sobie pracę, nauczyć się załatwiać sprawy w urzędzie i w końcu wynająć własne mieszkanie. Wczoraj komisja polityki społecznej zdecydowała, że od pierwszego listopada ośmiu bezdomnych znajdzie właśnie taki dom. Będą tam pod opieką pracownika MOPS, który pomoże im np. załatwić sprawę w urzędzie. Za pobyt zapłacą ok. kilkudziesięciu złotych miesięcznie.
Joanna Weryńska, Marta Paluch