"W komisji zdrowia arogancja i niechęć do strony społecznej"
W komisji zdrowia widzę absolutną arogancję i niechęć do strony społecznej, dlatego nasza obecność w tej komisji niewiele zmieniła - uważa wiceprzewodnicząca
Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Longina Kaczmarska.
30.07.2008 | aktual.: 30.07.2008 10:41
Z kolei doradca prezydenta ds. zdrowia Anna Gręziak uważa, że rząd nie czuje się zobowiązany do prowadzenia dialogu.
Jak zaznaczyła, nie chce mówić o "arogancji władzy", ale poszczególnych posłów koalicji. Ja bym powiedziała o komisji zdrowia bliżej. (...) W komisji, w której uczestniczę i widzę absolutną butę, niechęć do strony społecznej, jak również arogancję tych osób, może nie wszystkich, ale kilka osób niestety psuje wizerunek koalicji rządzącej - mówiła Kaczmarska.
Jej zdaniem, nigdy wcześniej nie zdarzyła się sytuacja, w której uwagi odnośnie zapisów w ustawie nie były w jakikolwiek sposób konsultowane. A niestety, w tej chwili w Sejmie nie ma tego - dodała.
W związku z tym nasza obecność w komisji zdrowia, mimo że pani minister prosiła (...) stronę społeczną o powrót do dialogu, powrót do komisji zdrowia i próbę pracy - niewiele to zmieniło tak naprawdę. Byliśmy, ale niewiele można było dalej powiedzieć - podkreśliła.
Na pytanie, czy dialog społeczny przebiega gorzej niż w poprzedniej kadencji Sejmu, Kaczmarska odpowiedziała: w samym ministerstwie zdrowia myślę, że nie, chociaż też były uwagi. Ale w Sejmie tak - zdecydowanie gorzej.
Jej zdaniem, wtorkowe spotkanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego z przedstawicielami zawodów medycznych nie miało "puenty". Pan prezydent wysłuchał tylko naszych uwag. Głównie dotyczyły formy dialogu i druga część - części merytorycznej. I właściwie decyzję podejmie pan prezydent, co nie znaczy, że ona będzie akurat satysfakcjonująca stronę społeczną - dodała.
Jak podkreśliła, żadna ze stron, z czynników społecznych nie wnosiła, nie prosiła pana prezydenta o weto.
Chcielibyśmy wrócić do tych ustaw i myślę, że wszystko jest na dobrej drodze - dodała. Jej zdaniem, ponieważ projekty ustaw dotyczących opieki zdrowotnej proponowane przez rząd są dopiero po pierwszym czytaniu, to jeszcze jest gra w toku.
Zdaniem doradcy prezydenta ds. zdrowia Anny Gręziak, problem polega na tym, że rząd nie czuje się zobowiązany do prowadzenia dialogu. Gręziak uważa, że myślą przewodnią wtorkowego spotkania z prezydentem jest uznanie konieczności zmian w proponowanych projektach ustaw.
Chodzi o zapis, aby "ewentualne przekształcenia w spółki nie były obowiązkowe", a także aby pojawiły się jakieś gwarancje zatrudnienia w tych nowo otworzonych zakładach dla dotychczasowych pracowników i jakiekolwiek gwarancje pracownicze - dodała.
Po trzecie, jak dodała Gręziak, chodzi o projekt mówiący o pracownikach zakładów opieki zdrowotnej, który mówił o szczególnych uprawnieniach pracowników zakładów opieki zdrowotnej. Jednak w trakcie prac w komisji jakiekolwiek szczególne uprawnienia znikły z tych zapisów, zmienił się również tytuł tej ustawy, teraz nie ma tam mowy już żadnych tam szczególnych uregulowaniach - podkreśliła.