Polska"W klasie 14-letniej samobójczyni były `normalne problemy wychowawcze`"

"W klasie 14‑letniej samobójczyni były `normalne problemy wychowawcze`"

W klasie, w której uczyła się 14-letnia Ania,
występowały "normalne problemy wychowawcze", a do nauczycieli nie
przedostawały się żadne sygnały, że uczennica ma jakieś osobiste
problemy - twierdzi dyrektor Gimnazjum nr 2 w Gdańsku, Mirosław
Michalski.

25.10.2006 16:15

Dziewczynka została w miniony piątek wykorzystana seksualnie przez kilku kolegów z klasy, podczas nieobecności nauczyciela. W sobotę popełniła samobójstwo.

Na terenie szkoły doszło do spotkania kierownictwa szkoły z przedstawicielami władz miasta, na którym obecna była zastępca prezydenta Gdańska, odpowiedzialna za edukację Katarzyna Hall, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego Regina Białousów oraz przedstawiciele Kuratorium Oświaty.

Ja również jestem matką, jestem nauczycielką i takie zdarzenie mnie szalenie porusza tak po ludzku, jako człowieka. /.../ to jest dramat, który dotyka całą społeczność szkolną, wszystkich uczniów, wszystkich nauczycieli, rodzinę tego dziecka i wszystkich obywateli miasta. Jesteśmy poruszeni, cierpimy, staramy się pomóc, udzielić pomocy pedagogiczno-psychologicznej temu środowisku, będziemy pytać jak możemy jeszcze pomoc - powiedziała dziennikarzom po spotkaniu Katarzyna Hall.

Podkreśliła, że - jej zdaniem - media mogą pomóc w tej całej sprawie "wyciszając ją". Państwo możecie pomóc wyciszając tę sprawę i idąc w tej chwili stąd, dając spokojnie żyć tym dzieciom i tym nauczycielom. Ja do państwa apeluję, żebyście nie czekali na te dzieci, bo one się boją wyjść ze szkoły, to dla nich jest trauma, zrozumcie to - apelowała do dziennikarzy zastępca prezydenta.

W szkole od poniedziałku trwają spotkania dzieci z pedagogiem.

Wejdą psycholodzy wyspecjalizowani w rozmowach w tak trudnych sytuacjach. Proszę dać nam szansę. /.../ Ustalamy na spokojnie jak można pomóc tym dzieciom i chcemy tym dzieciom pomóc i proszę dać nam szansę. Wszyscy jesteśmy w szoku - dodała Regina Białousów.

Zaznaczyła, że ona sama zadaje sobie pytanie, dlaczego tak się stało i nie może znaleźć na nie odpowiedzi. Ja również potrzebuję wsparcia psychologa bo dla mnie jest to sytuacja szokująca - przyznała.

3 listopada jest spotkanie dyrektorów placówek na temat agresji, myśmy tam mieli omawiać te problemy. W tym momencie, po tej tragedii tam zostanie wypracowany program na bazie tego przypadku i podobnych w kraju. Chcemy wyjść do młodzieży i zapytać się jej Dlaczego żadne z was nie krzyczało, jeśli drugiemu działa się krzywda - powiedziała.

Program ma być skierowany do wszystkich gimnazjów w mieście.

Dyrektor szkoły Mirosław Michalski przekonywał, że do nauczycieli, ani do dyrekcji nie dotarły, żadne informacje, że dziewczynka mogła mieć już wcześniej jakieś osobiste problemy.

Była to klasa, w której pojawiały się tak zwane normalne problemy wychowawcze dotyczące kłopotów w nauce, tyczące rozmów na lekcji, tyczące pojedynczych wagarów, czy zachowań, które kolidowały ze szkolnym regulaminem. Na przykład spożywanie posiłków, czy picie napojów podczas lekcji - powiedział Michalski.

Dyrektor postanowił usunąć sprzed szkoły znicz, który ktoś pozostawił. Uważam, że schody przed szkołą nie są miejscem do postawienia znicza, tragedia nie rozegrała się tutaj, dokonała się w domu rodzinnym i miejscem odpowiednim do uczczenia tego dziecka i pamięci o nim jest grób, w którym spocznie - wyjaśnił dyrektor gimnazjum.

Część gimnazjalistów wychodząc ze szkoły sugerowała dziennikarzom, że zabroniono im rozmawiać z mediami.

Jeden z byłych uczniów gimnazjum Michał Pogonowski przyznał, że w czasie gdy chodził do szkoły spotykał się w niej z przemocą. Ja chodziłem do tego gimnazjum cztery lata to wiem co się tutaj dzieje. Są bijatyki różne, ale nic takiego wcześniej nie miało miejsca. Dziwię się jak w ogóle można było zrobić coś takiego dziewczynie - powiedział były uczeń gimnazjum. Znam z widzenia tego, który kręcił to wszystko, nie wiem dlaczego tak zrobił, może chciał się popisać - dodał.

Jedna z dziewcząt, która odważyła się porozmawiać z dziennikarzami ma wątpliwości co do zachowania nauczycielki. Skoro my nie możemy nawet wyjść do toalety, to dlaczego nauczycielka mogła sobie wyjść, tego nie rozumiem - pytała.

Zdaniem kierowcy szkolnego autobusu, który dowoził dzieci do szkoły, nie można powiedzieć, że młodzież pochodzi z patologicznych środowisk. Można jedynie zauważyć, że niektórzy są nieco ubożsi, niektórzy lepiej ubrani, ale wszyscy są weseli zawsze. Ona na około tydzień przed tym wypadkiem była nieco smutna, ale zazwyczaj była bardzo żywa wesoła. Gdyby mnie ktoś zapytał o jej problemy to sądzę, że się to zaczęło co najmniej tydzień wcześniej - powiedział dziennikarzom.

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w gdańskiej szkole w piątek.

Pod nieobecność nauczyciela do 14- letniej dziewczynki podeszło kilku chłopców. Wyciągnęli ją pod tablicę, a kiedy się im wyrwała przewrócili ją na ławkę. Dwóch z nich trzymało dziewczynkę, a dwaj zdjęli spodnie i bieliznę, dotykając miejsc intymnych. Używali przy tym słów wulgarnych Piąty całe, bardzo brutalne zajście nagrywał za pomocą telefonu komórkowego - poinformowała policja.

Dziewczynce próbowały pomóc jej koleżanki z klasy, napastnicy byli jednak silniejsi. 14-latce udało się jednak wyrwać z rąk kolegów i uciec do domu.

O dalszych losach napastników zadecyduje sąd rodzinny, są oni obecnie przesłuchiwani, policjanci zabezpieczyli również telefon komórkowy, na który nagrywane było całe zajście, film został już skasowany jednak policyjni eksperci próbują go odzyskać. Gdyby chłopcy byli pełnoletni groziłoby im nawet 12 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)