W kilku miejscach w Warszawie przeciekają wały
Sytuacja w Warszawie jest stabilna, ale w kilku miejscach doszło do przecieków na wałach Wisły - poinformowała w sobotę przed południem stołeczna straż pożarna. Według danych IMiGW, w sobotę o godz. 10 stan wody Wisły w stolicy wynosił 779 cm.
22.05.2010 | aktual.: 22.05.2010 20:20
- Do tej pory nie doszło do żadnej krytycznej sytuacji, ale w kilku miejscach mieliśmy do czynienia z przesiąkaniem wałów - powiedział Grzegorz Trzeciak z zespołu prasowego stołecznej straży pożarnej. Jak dodał, w sobotę do jednej z takich sytuacji doszło na terenie Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, do drugiego na wysokości ul. Zaruskiego (w pobliżu portu Czerniakowskiego).
- Sytuacja w woj. mazowieckim jest stabilna - mówił wcześniej rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak. Sztab kryzysowy rozważa jednak ewakuację części mieszkańców Warszawy. W najgorszym przypadku może chodzić nawet o 100 tys. mieszkańców.
- Dotychczas najtrudniejsza sytuacja w Warszawie była wczoraj wieczorem w rejonie ul. Bartyckiej i Rodzynkowej, gdzie przeciekał wał. Do drugiej w nocy umacniało go 160 żołnierzy i 80 strażaków. W akcję włączyli się funkcjonariusze BOR - powiedział rano Frątczak.
Jak dodał, uszczelniany był też Wał Zawadowski na wysokości ul. Jara. - Tam w akcji brało udział 282 żołnierzy i 40 strażaków. Konieczne było również wypompowanie rozlewiska, które się utworzyło przy Wale Miedzeszyńskim, a przy Zamku Królewski, w przejściu podziemnym pod Wisłostradą, zauważono pęknięcia - podkreślił rzecznik. Poinformował równocześnie, że dotąd nie było konieczności korzystania z pomocy dodatkowych 250 strażaków, którzy przyjechali do stolicy z innych województw. Zaznaczył, że w całym województwie mazowieckim sytuacja jest obecnie stabilna.
Strażacy zaznaczają, że największe niebezpieczeństwo niesie ze sobą fakt, iż fala kulminacyjne ma nie tylko wysoki poziom, ale jest bardzo długa. To - według nich - może prowadzić do rozmiękania wałów, a w efekcie do ich pękania pod naporem wody. - Czoło fali mija już Kępę Polską. Woda osiągnęła tam poziom 695 cm i cały czas się podnosi. Prognozuje się, że może osiągnąć 730 cm - dodał Frątczak.
Rzecznik wojewody Ivetta Biały poinformowała, że do wojewódzkiego centrum kryzysowego dotąd nie wpłynęły informacje o żadnych poważniejszych zdarzeniach związanych z przemieszczającą się przez Mazowsze falą powodziową. W nocy wały przeciwpowodziowe na terenie województwa w żadnym miejscu nie zostały przerwane.
Na rzece wciąż przekroczone są stany alarmowe powyżej Warszawy, m.in. w Zawichoście, Puławach i Dęblinie. Na stacji wodowskazowej w Zawichoście, oddalonej od stolicy o 226 km, wynosi on 842 cm; od północy obniżył się o 14 cm, ale nadal o ponad 2 m przekracza stan alarmowy. Na wodowskazie w Dęblinie - 120 km w górę rzeki od Warszawy - o godz. 7 zanotowano poziom wody wynoszący 564 cm; od północy obniżył się o 6 cm.
Wzrasta stan rzeki poniżej stolicy. Stany alarmowe na Wiśle są przekroczone na wodowskazach w Modlinie i Kępie Polskiej, a od ok. godz. 1 także we Włocławku, gdzie poziom wody wynosi obecnie 712 cm. Fala kulminacyjna dotarła do Warszawy w piątek ok. godz. 22, wówczas po raz pierwszy poziom rzeki podniósł się powyżej 770 cm. W stolicy zagrożone zalaniem są niektóre rejony sześciu dzielnic położonych bezpośrednio nad Wisłą. W sobotę rano po raz kolejny zbierze się Zespół Zarządzania Kryzysowego z udziałem wojewody i prezydent miasta Hanny Gronkiewicz-Waltz. To ten zespół będzie musiał podjąć ewentualną decyzję o ewakuacji mieszkańców stolicy z zagrożonych terenów.