W Kaszmirze nie cichną strzały
Pakistański żołnierz (AFP)
22 separatystów muzułmańskich i 4 żołnierzy indyjskich zginęło podczas ostatnich 24 godzin w Kaszmirze. Policja indyjska poinformowała, że wśród ofiar po stronie wroga jest wielu dowódców muzułmańskich bojowników.
Przez całą noc, aż do rana w czwartek, na terytorium spornej prowincji Kaszmiru siły pakistańskie i indyjskie ostrzeliwały swoje pozycje.
W wyniku wymiany ognia zginęła też kobieta. Trzy inne zostały ranne w przygranicznej miejscowości Khanqah Kotehra w pakistańskiej części Kaszmiru. Według policji dystryktu Kotli na dom kobiet spadł pocisk artylerii indyjskiej. Cztery mieszkanki zostały ciężko ranne. Jedna z nich zmarła w drodze do szpitala.
Islamscy rebelianci zaatakowali indyjski posterunek wojskowy zabijając dwóch żołnierzy i raniąc siedmiu innych, podała w czwartek indyjska policja. Nieznana liczba rebeliantów ostrzelała w środę wieczorem posterunek w Darhal, 200 km na północny-zachód od Dżammu - powiedział przedstawiciel policji.
Rebelianci, którzy strzelali z pobliskich wzgórz, zabili dwóch żołnierzy i ranili siedmiu innych. Indyjska armia odpowiedziała ogniem, ale napastnikom udało się zbiec. Policja obwinia o atak popieranych przez Pakistan separatystów kaszmirskich.
Pakistan i Indie zgromadziły przy spornej granicy w Kaszmirze oddziały wojskowe. Jest to największa tego typu mobilizacja w tym rejonie od 15 lat. Napięcie między Indiami i Pakistanem wzrosło po zamachu na parlament indyjski w Delhi 13 grudnia. O atak ten Indie oskarżyły kaszmirskich separatystów, wspieranych przez Pakistan i mających swe bazy na terytorium tego kraju. W przeszłości oba kraje stoczyły już dwie wojny o Kaszmir. Wzrost napięcia jest bardzo niepokojący, gdyż oba kraje mają broń nuklearną. (aka, mon)