"W jednej rozmowie nie da się rozwiązać sprawy Gazociągu Północnego"
Premier Donald Tusk powiedział, że
bez "jakiegoś szczególnego entuzjazmu" wrócił z wizyty w Berlinie,
ale naiwnością byłoby sądzić, że w krótkiej rozmowie rozwiąże na
przykład sprawę Gazociągu Północnego.
12.12.2007 | aktual.: 12.12.2007 11:40
To co uderzyło mnie w niektórych polskich komentarzach to naiwna wiara, że ja pojadę i w ciągu dwóch godzin załatwię takie "drobiazgi" jak Gazociąg Północny czy kwestie wypędzonych - powiedział Tusk w Radiu Zet.
Jak zaznaczył, dla niego ważne jest, że kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że Niemcy są gotowi rozmawiać o sprawie Gazociągu Północnego "z założeniem, że ta rozmowa może przynieść zmianę decyzji".
Bez rozmowy, jeśli to nadal miałoby polegać na demonstrowaniu takich groźnych min, to my byśmy tutaj tupali nogami i protestowali, a ten gazociąg zacząłby powstawać - powiedział premier.
Na pytanie, czy chce, żeby Polska przyłączyła się do budowy Gazociągu odpowiedział: nie, mówiłem bardzo wyraźnie, że uznajemy pomysł Gazociągu Północnego biegnącego na dnie Bałtyku za pomysł irracjonalny i bez żadnego ekonomicznego uzasadnienia.
To nie jest tak, że ja pojadę i w ciągu pół godziny wytłumaczę, że mają odstąpić od przedsięwzięcia, które w dodatku w dużej mierze jest przedsięwzięciem prywatnym, dotyczącym firm, a nie państw - zaznaczył szef rządu.
Podkreślił, że strona polska na razie chce zbudować atmosferę, która "umożliwi powrót do rozmowy na temat przebiegu Gazociągu przez teren Polski". Do tego potrzebny jest jeszcze partner rosyjski. Dajcie mi się rozpędzić - dodał Tusk.
Według niego, odgałęzienia Gazociągu Północnego nie wystarczą. Tusk powiedział, że wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak mówił swemu niemieckiemu odpowiednikowi, że "pomysł z gazociągiem Opal wzdłuż Odry, a następnie odgałęzienie, jest nadal pomysłem na korzystanie z rosyjskiego gazu, być może po wyższych cenach, ze względu na koszt Gazociągu Północnego"
Szef rządu zaznaczył, że chce, aby w Polsce, przy pomocy ludzi takich jak b. premier Jerzy Buzek, "zdemitologizować" kwestię gazu tzn. "realnie ocenić co jest dla Polski bezpieczne, a co ryzykowne".
Na pewno dwie rzeczy: możliwie tani gaz i możliwie pewne dostawy gazu to są istotne kryteria i tzw dywersyfikacja. Na razie na poziomie naszych starań w UE uzyskaliśmy niezłe efekty i mówię tu także o poprzednikach - powiedział premier.
Na pytanie, czy taki kształt porozumienia między Niemcami i Rosją w sprawie Gazociągu zagraża bezpieczeństwu Polski, Tusk odpowiedział, że "nie użyłby tak mocnych słów, że zagraża naszemu bezpieczeństwu, ale jest niekorzystny z punktu widzenia solidarności energetycznej w skali UE i naszego poczucia bezpieczeństwa energetycznego".
Bez jakiegoś szczególnego entuzjazmu wróciłem z Berlina. Ale po rozmowie, także z panem prezydentem, widzę jedną rzecz, której - moim zdaniem - poprzednicy nie doceniali. Póki w Niemczech czołową rolę odgrywają tacy politycy jak kanclerz Merkel i prezydent Koehler, politycy którzy mają intencję poprawy relacji niemiecko- polskich i uwzględniania także polskiego interesu, to jest dobry czas, żeby te kwestie wyprostować" - powiedział Tusk.