W Iraku przetrzymywanych jest co najmniej 40 zakładników
W Iraku jest obecnie przetrzymywanych około 40 zakładników z 12 krajów - powiedział po południu rzecznik władz koalicyjnych; w śledztwo w sprawie uprowadzeń zaangażowana jest amerykańska FBI.
Ofiarą porywaczy padają cywile zarówno z krajów, które są członkami koalicji pod wodzą USA, jak i krajów, które - jak Rosja i Chiny - były przeciwne interwencji. Porywani są zarówno wojskowi i cywile współpracujący z wojskiem, jak i dziennikarze albo pracownicy organizacji humanitarnych. Do porwań dochodzi najczęściej na zachód od Bagdadu, na autostradzie wiodącej z Bagdadu ku Faludży i granicy z Jordanią.
Informację o zaginionych dwóch żołnierzach i siedmiu pracownikach firm pracujących w Iraku dla wojska (w żargonie zwanych kontraktorami) podał w poniedziałek generał Ricardo Sanchez. Powiedział, że nie wie, czy Amerykanie ci żyją, a jeśli żyją, to czy są przetrzymywani jako zakładnicy.
Żniwo "irackiego ruchu oporu"
Dziesiąty Amerykanin został pokazany w telewizji Al-Dżazira jako zakładnik wzięty do niewoli. Na filmie wideo był w cywilu, otoczony przez uzbrojonych i zamaskowanych mężczyzn; przedstawił się jako Thomas Hamill. Ze źródeł irackich wiadomo tylko, że dzięki negocjacjom udało się odwieść porywaczy od zamordowania zakładnika.
Arabska telewizja Al-Dżazira podała rano, że "iracki ruch oporu" uprowadził czterech Włochów w Iraku i domaga się wycofania żołnierzy włoskich z tego kraju. Kilka godzin później włoskie MSZ potwierdziło, że czterech cywilów włoskich, pracowników prywatnej amerykańskiej firmy ochroniarskiej DTS Security, uważa się od poniedziałku za zaginionych w Iraku.
Według Al-Dżaziry, Włochów uprowadzono w pobliżu Faludży. Al-Dżazira nadała krótki materiał filmowy, pokazujący siedzących czterech mężczyzn z paszportami w ręku. Otaczali ich uzbrojeni ludzie.
Ambasada czeska w Bagdadzie poinformowała o porwaniu w niedzielę dwóch dziennikarzy. Mieli natrafić na porywaczy w drodze do Ammanu (Jordania), skąd zamierzali lecieć z powrotem do Czech. Los trzeciego czeskiego dziennikarza jest nieznany - niektóre informacje wskazują na to, że podróżował razem z porwanymi dziennikarzami z czeskiej telewizji. Wiadomo tylko, że miał takie plany, a także że mimo zapowiedzi nie powrócił do Pragi.
Nie wiadomo, co z Japończykami
Nieznany jest los trojga Japończyków, porwanych także na drodze z Bagdadu do Ammanu. W niedzielę pojawiły się przedwczesne wiadomości o uwolnieniu zakładników; potem porywacze powtórzyli żądanie wycofania sił japońskich z Iraku, grożąc śmiercią zakładników. Termin ultimatum upłynął.
Rząd w Tokio stanowczo odmówił spełnienia żądań porywaczy. We wtorek przyznał, że w sprawie tej nie wie nic pewnego, a także że nie ma wielu możliwości działania. Cesarz Akihito zaapelował o uwolnienie zakładników.
8 kwietnia irańska telewizja pokazała zdjęcia izraelskiego Araba porwanego w Iraku. W komentarzu poinformowano, że to agent Izraela, co władze w Tel Awiwie natychmiast zdementowały. W zamian za wypuszczenie zakładnika porywacze zażądali uwolnienia wszystkich Irakijczyków przetrzymywanych przez wojska koalicji; od tego czas słuch po nim zaginął.
Kanadyjczycy apelują
Kanadyjczyka pochodzenia syryjskiego porwano 8 kwietnia w okolicach Kufy w polskiej strefie stabilizacyjnej. Jest to pracownik pewnej organizacji humanitarnej. Władze Kanady bezskutecznie ponawiają apele o jego uwolnienie.
Wielu zakładników uwolniono. Są to, poza pracownikami rosyjskiego przedsiębiorstwa: siódemka Chińczyków, których uwolnienie w poniedziałek po 24-godzinnym przetrzymywaniu potwierdziła ambasada chińska w Bagdadzie, Brytyjczyk Gary Teeley zwolniony w niedzielę po sześciu dniach, ósemka trzymanych na jeden dzień Południowych Koreańczyków i kilku (co najmniej 8) obywateli różnych krajów azjatyckich, o których uwolnieniu poinformowała w niedzielę telewizja Al-Dżazira. (iza)