W Iraku porwano dwóch niemieckich inżynierów
Uzbrojeni sprawcy porwali w Iraku dwóch niemieckich
inżynierów - podała iracka policja.
Doszło do tego w Bajdżi, około 200 kilometrów na północ od Bagdadu. Co najmniej sześciu porywaczy w dwóch samochodach uprowadziło Niemców z kompleksu mieszkalnego, po czym odjechało z nimi w nieznanym kierunku. Inżynierowie pracowali w wytwórni detergentów przy miejscowej rafinerii.
Według wicegubernatora prowincji Salahaddin, Abdullaha Dżubary, który dokonał transliteracji nazwisk z arabskiego, Niemcy to Thomas Wischke i Rebiti Drata. Niemiecka agencja dpa najpierw podała, że wymienione przez władze nazwiska nie są znane Niemcom przebywającym w Bagdadzie.
Potem jednak szef urzędu kanclerskiego w Berlinie Thomas de Maiziere powiedział, że "prawdopodobnie chodzi o dwóch młodych mężczyzn z Lipska", a niemiecki minister spraw zagranicznych Frank- Walter Steinmeier poinformował o powołaniu sztabu kryzysowego.
Z kolei rzecznik firmy, która zatrudniała porwanych, podał, że Niemcy udawali się do pracy w trójkę i jednemu z nich udało się umknąć porywaczom. Wraz z Irakijczykiem, który towarzyszył Niemcom w drodze do pracy, poinformował firmę o tym, co się stało.
Pod koniec listopada 2005 r. w Iraku uprowadzono niemiecką archeolog Susanne Osthoff. Porywacze zwolnili ją po trzech tygodniach.
W niewoli pozostaje amerykańska dziennikarka Jill Carroll. W piątek minęło ultimatum wyznaczone przez porywaczy, którzy grozili jej zabiciem, jeśli Amerykanie nie wypuszczą na wolność wszystkich irackich więźniarek. Los kobiety jest nieznany.
Według szacunków agencji Associated Press, od marca 2003 roku w Iraku porwano ponad 240 cudzoziemców. Co najmniej 39 zostało zamordowanych.