W Gruzji nadal gorąco
Niedziela jest "decydującym dniem", kiedy "naród Gruzji musi wziąć całą władzę w kraju w swoje ręce" - oświadczył przywódca gruzińskiej opozycji Michaił Saakaszwili. Istnieje obawa się, że prezydent Eduard Szewardnadze zechce użyć siły wobec zwolenników opozycji. Agencja Reuters donosi, że do siedziby MSW w Tbilisi ściągane są autobusami oddziały wojska.
23.11.2003 | aktual.: 23.11.2003 13:40
Dziennikarze przypuszczają, że właśnie w budynku MSW osaczony prezydent Szewardnadze będzie chciał zwołać posiedzenie parlamentu, aby zatwierdzić swoją sobotnią decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego.
Po tym jak przeciwnicy prezydenta dokonali szturmu na parlament w Tbilisi, prezydent ogłosił stan wyjątkowy w całym kraju na 30 dni. Przywódczyni opozycji, przewodnicząca parlamentu poprzedniej kadencji, Nino Burdżanadze, została ogłoszona przez opozycję tymczasowym szefem państwa.
Tłumy na ulicach
Saakaszwili zwrócił się do ludzi, zgromadzonych od soboty pod budynkiem parlamentu, by "przejęli kontrolę" nad siedzibą gruzińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz telewizji publicznej.
Państwowa telewizja na półtorej godziny przerwała w sobotę transmisję, później zaś niezależna telewizja gruzińska Rustawi-2 ostrzegła, że i jej grozi wyłączenie. Na wieść o tym w stronę siedziby Rustawi-2 zaczęli się kierować opozycyjni demonstranci.
Nino Burdżanadze wezwała obywateli by nadal tłumnie przychodzili na plac pod budynkiem parlamentu. Opowiedziała się jednak za "rozsądnym kompromisowym rozwiązaniem", ujawniając że opozycja prowadzi rozmowy z niektórymi ministrami dotychczasowego rządu Gruzji.
Na ulicach miasta dziesiątki tysięcy osób całą noc w sposób pokojowy świętowało zwycięstwo "aksamitnej rewolucji", domagając się odejścia 75-letniego przywódcy. Minister spraw wewnętrznych Koba Narczemaszwili twierdzi jednak, że w starciach pod parlamentem rannych zostało kilku policjantów, stan dwóch z nich jest ciężki.
Kto ponosi winę?
Opozycja, która domaga sie ustąpienia prezydenta, wskazuje, że za wszelkie zajścia on ponosi winę. "Usiłowaliśmy nie dopuścić do tego, co się stało, ale Szewardnadze zniweczył wszystkie szanse na pokojowe rozwiązanie" - powiedziała po przejęciu kontroli nad parlamentem Nino Burdżanadze.
Szewardnadze jest z kolei pewny, że przeciwko niemu dokonano przewrotu. "To próba zamachu stanu i próba obalenia prezydenta" - powiedział dziennikarzom. - "Ukarzemy wszystkich przestępców, schwytamy tych, którzy łamią prawo" - dodał.
"Niezależnie od zajęcia budynku Kancelarii Stanu, rząd kontynuuje prace 24 godziny na dobę" - zapewnił minister stanu Awtandił Dżorbenadze w państwowym kanale gruzińskiej telewizji.
Nie wiadomo jeszcze, po czyjej stronie opowie się gruzińska armia i policja. Jak dotychczas nie doszło z ich strony do poważnych przypadków interweniowania. Jak dotychczas brak też doniesień o jakichkolwiek ofiarach śmiertelnych. Obie strony konfliktu deklarują chęć rozwiązania go bez używania siły.