W Gdyni pobiło się 50 kibiców piłkarskich. "Bo zniszczyli nam mural"
Są już pierwsze efekty śledztwa policji w sprawie bijatyki między pseudokibicami w Gdyni. Przesłuchano 14 osób. Pięciu z nich postawiono zarzuty. Należy się spodziewać kolejnych zatrzymań.
27.10.2014 | aktual.: 27.10.2014 14:30
Kibice Arki Gdyni oraz Lechii Gdańsk spotkali się w środowy wieczór w Gdyni Cisowej. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce bójki zastali tylko poobijanego mężczyznę. Twierdził on, że się przewrócił, a o bójce nic nie wie. Z powodu licznych obtarć sińców został przewieziony do szpitala. Po opatrzeniu obrażeń został wypuszczony.
Śledczy nie dali mu wiary i przesłuchali go wraz z innymi 13 osobami, które rozpoznano na podstawie zeznań świadków oraz zapisów monitoringu. Kilku z nich usłyszało zarzut udziału w bójce.
- Zgromadzony materiał pozwolił na postawienie zarzutów pięciu mężczyznom, którzy mieszkają w Gdyni. Jednym z nich jest ranny, którego funkcjonariusze spotkali na pobojowisku. Początkowo wypierał się udziału w zajściu, ale funkcjonariusze szybko udowodnili mu, że kłamie – powiedział komisarz Michała Rusak, rzecznik gdyńskiej policji.
Pozostałych dziewięciu świadków pochodzi z Gdańska. Nie wiadomo, czy uda się policji zebrać wystarczający materiał do sformułowania oskarżenia. Sprawa ma charakter rozwojowy i należy się spodziewać kolejnych zatrzymań. Wszyscy aresztowani do tej pory to młodzi ludzie w wieku 18-25 lat. Kodeks karny za udział w bójce przewiduje do pięciu lat pozbawienia wolności.
Funkcjonariusze szacują, że w zajściu mogło brać udział ponad 50 osób. Świadkowie zdarzenia sugerują nawet, iż jest to liczb znacznie zaniżona. Mówi się o ponad 70 kibicach z Gdyni oraz Gdańska. Wedle słów jednego ze świadków: na dźwięk syreny policyjnej część kibiców pobiegła w stronę kolejki SKM.
Część mieszkańców obwinia gdyńskich stróżów prawa o opieszałość. Wedle słów jednego z mężczyzn, policja przyjechała po 20 minutach od zgłoszenia. Warto przy tym dodać, że komisariat znajduje się w odległości mniejszej niż kilometr od miejsca zdarzenia.
Przyczyną konfliktu miał być mural Arki, który został zdewastowany przez Lechistów. W środowe popołudnie sympatycy klubu z Gdyni odmalowywali go, gdy nagle pojawiły się samochody z gdańskimi tablicami rejestracyjnymi. Z pojazdów wysiedli mężczyźni w kominiarkach, uzbrojeni w kije bejsbolowe. Wówczas doszło do regularnej bitwy. Interweniować musiała policja oraz straż pożarna. Jeden z zaparkowanych pojazdów został spalony a drugi zdewastowany.