W Faludży dziesiątki zabitych i rannych cywilów
Mieszkańcy ogarniętej walkami Faludży informowali, że w ciągu minionych 24 godzin zginęły tam lub odniosły rany dziesiątki cywilów. Część ofiar zmarła z braku pomocy lekarskiej.
09.11.2004 | aktual.: 09.11.2004 20:58
Nauczyciel Mohammed Abbud powiedział, że jego dziewięcioletni syn wykrwawił się na śmierć, bo na ulicach obok domu, w który trafiła rakieta lub bomba, trwały walki i dziecka nie można było zabrać do lekarza.
O świcie dostał odłamkiem w brzuch, ale na zewnątrz było zbyt niebezpiecznie, żeby go zawieźć do szpitala. Obandażowaliśmy mu brzuch i daliśmy mu wody, ale tracił wiele krwi. Zmarł po południu - powiedział Abbud. Dziewięciolatka pochowano w ogrodzie.
Lekarze w Faludży mówią, że w poniedziałek do szpitala miejskiego przywieziono co najmniej 15 ciał cywilów. We wtorek żaden szpital nie działał i trudno było ustalić liczbę nowych ofiar.
Mieszkańcy Faludży twierdzą, że podczas nalotów i ostrzału w nocy z poniedziałku na wtorek pociski amerykańskie trafiły w klinikę, zabijając pacjentów i personel. Amerykańskie władze wojskowe zaprzeczyły tym doniesieniom.
Korespondent Reutera pisze, że ponieważ w mieście nie ma światła elektrycznego, ludzie zapalają po zmroku lampy naftowe. Sklepy z żywnością są od sześciu dni pozamykane.
Piętra budynków opustoszały, bo wszyscy kryją się przed pociskami na najniższych kondygnacjach.
Moje dzieci strasznie się boją - powiedział Farhan Saleh. - Nie mogą znieść huku, ale nie ma gdzie się przed nim ukryć.
W Waszyngtonie minister obrony USA Donald Rumsfeld powiedział w poniedziałek wieczorem, że nie przypuszcza, aby szturm miał spowodować znaczne straty wśród ludności cywilnej, bo wojska amerykańskie są zdyscyplinowane i działają precyzyjnie.