W Czechach bałagan w dystrybucji kart do głosowania w wyborach do PE
Dystrybucji kart do głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego w Czechach towarzyszy chaos - napisał w
prestiżowy czeski dziennik "Lidove noviny". Najpierw z komisji wyborczych wycofano karty źle obcięte w drukarni i
zawierające kolorowe pasy, obecnie stwierdzono, że brakuje kart z
listami niektórych komitetów wyborczych.
03.06.2004 | aktual.: 03.06.2004 13:01
Rzeczniczka prasowa ministerstwa spraw wewnętrznych Viera Duszkova zaprzeczyła, jakoby problemy z dystrybucją kart miały powszechny charakter. Jej zdaniem, przy organizacji pierwszych wyborów do Parlamentu Europejskiego mogą jednak pojawić się pojedyncze błędy.
Odmiennego zdania jest twórca i b. szef najpopularniejszej czeskiej stacji telewizyjnej "Nova" Vladimir Żelezny, obecnie senator i lider ruchu "Niezależni". Listy kandydatów tego ruchu nie znalazły się w niektórych komisjach wyborczych i Żelezny stwierdził, że problemy z kartami to próba zaszkodzenia jego formacji.
Z sondaży przedwyborczych wynika, że szanse na wprowadzenie swoich kandydatów do Parlamentu Europejskiego ma w Czechach sześć partii i ugrupowań wyborczych spośród startujących w wyborach 31.
Największym poparciem cieszą się kandydaci opozycyjnej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS), Komunistycznej Partii Czech i Moraw, wspomnianego ruchu "Niezależni", rządzącej socjaldemokracji i współrządzących ludowców oraz Stowarzyszenia Kandydatów Niezależnych - Europejskich Demokratów.
Z partii reprezentowanych w parlamencie znikome szanse na przekroczenie progu wyborczego i uzyskanie choćby jednego miejsca w Parlamencie Europejskim ma - jak wynika z sondaży - wchodząca w skład koalicji rządzącej Unia Wolności/Unia Demokratyczna.
Nie brak kandydatów i formacji bardzo oryginalnych. Należy do nich Dolly Buster, b. aktorka filmów porno startująca z listy Niezależnej Inicjatywy czy Poetycka Partia Balbina - licząca pięciu członków i mająca siedzibę w jednej z piwiarni.
O 24 miejsca europejskich deputowanych walczy (wśród 808 kandydatów) także wielu znanych polityków.
O mandat ubiega się np. b. minister spraw zagranicznych Czech (Polak z pochodzenia) Josef Zieleniec, minister spraw zagranicznych w gabinecie cieni ODS Jan Zahradil, były rzecznik prasowy rządu Milosza Zemana, Libor Rouczek, i jeden z najbardziej znanych posłów komunistycznych Miroslav Ransdorf.
Bardzo wielu kandydatów deklaruje znajomość języka polskiego (oprócz Zieleńca m.in. Rouczek i Zahradil). Największym poliglotą jest Ransdorf, który deklaruje, że zna "grekę, łacinę, grekę nowożytną, angielski, rosyjski, niemiecki, francuski, hiszpański, portugalski, włoski, węgierski, holenderski, afrikaans, jidysz oraz uczy się chińskiego".(ab)