W byłej NRD więcej zabójstw dzieci niż na zachodzie Niemiec
W landach tworzących do 1990 r. NRD małe
dzieci prawie trzykrotnie częściej padają ofiarą zabójstw niż w
zachodnich Niemczech - twierdzi niemiecki kryminolog Christian
Pfeiffer.
10.08.2005 16:00
Wyniki badań eksperta z Dolnej Saksonii opublikował w najnowszym (czwartkowym) wydaniu tygodnik "Die Zeit". Redakcja udostępniła agencjom dzień wcześniej omówienie materiału.
Z badań wynika, że w 2004 r. na zachodzie Niemiec odnotowano 1,08 przypadków zabójstwa dzieci do lat sześciu na 100 tys. mieszkańców. We wschodnich Niemczech wskaźnik wyniósł 2,9.
Niemiecką opinię publiczną zbulwersowało odkrycie na początku minionego tygodnia w brandenburskim miasteczku Brieskow-Finkenheerd ciał dziewięciu noworodków. Zwłoki ukryte były w doniczkach na kwiaty. Policja podejrzewa, że dzieci zabiła w latach 1988-99 zaraz po urodzeniu ich matka, 39-letnia Sabine H. Nikt z sąsiadów nie zainteresował się tym, co stało się po urodzeniu z dziećmi ciężarnej kobiety.
Brandenburski minister spraw wewnętrznych Joerg Schoenbohm (CDU)
oskarżył byłe komunistyczne władze NRD o znieczulicę i upadek wartości. Komunistyczny reżim doprowadził - jego zdaniem - do "proletaryzacji" społeczeństwa wschodnich Niemiec.
Wypowiedź chadeckiego polityka wywołała falę oburzenia wśród przedstawicieli wszystkich niemieckich partii. Schoenbohm przeprosił mieszkańców Brandenburgii i przyznał, że "zagalopował się". Zapewnił, że chciał "potrząsnąć" ludźmi, ale nie miał zamiaru ich obrażać. Przyznał, że jego wypowiedź spowodowała obniżenie notowań CDU we wschodnich landach.
Klub parlamentarny postkomunistycznej PDS w Brandenburgii domaga się odwołania ministra. W Brandenburgii rządzi koalicja SPD-CDU.
Jacek Lepiarz