W. Brytania: śmigłowiec wylądował na plaży, bo piloci chcieli kupić lody
Gdy na jednej z brytyjskich plaż wylądował wojskowy śmigłowiec ratowniczy należący do Królewskich Sił Powietrznych, wszyscy myśleli, że stało się coś złego i ktoś potrzebuje pomocy. A okazało się, że piloci chcieli po prostu kupić sobie lody.
Osobliwa historia, którą opisuje na swojej stronie internetowej "The Daily Telegraph", wydarzyła się w czwartek w rejonie położonej na wschodnim wybrzeżu miejscowości Winterton-on-Sea. Śmigłowiec RAF wylądował na plaży, a członkowie załogi jak gdyby nigdy nic przeszli obok zaniepokojonych plażowiczów do ulokowanej przy plaży kawiarni.
Właścicielka kawiarni powiedziała gazecie, że nigdy wcześniej nie widziała podobnej sytuacji. Jak relacjonowała, kiedy ludzie pytali się jej, dlaczego helikopter lądował, nie chcieli jej wierzyć.
- Przychodzili i pytali się, co oni robili, czy stało się coś złego. A ja odpowiadałam "nie, wpadli tylko po lody" - cytuję kobietę "The Daily Telegraph".
Inny ze świadków opowiedział, że piloci po prostu weszli do lokalu z hełmami w rękach, uspokoili gości, że nic się nie stało i chcą tylko kupić lody. Kiedy odlatywali pomachali plażowiczom.
- Wszystkim przysługuje prawo do przerwy - podsumował całą historię młody pracownik kawiarni.