Sprawa stała się na tyle poważna, że książę Karol zdecydował się odesłać syna na jeden dzień do specjalistycznej kliniki, aby pokazać mu, jakie zagrożenia niesie ze sobą uzależnienie od alkoholu i narkotyków.
Rzecznik rodziny królewskiej potwierdził rewelacje brytyjskiej prasy, podając, że młody książę kilkukrotnie eksperymentował z narkotykami, ale jego kontakty z nimi nie były regularne.
To poważna sprawa, która została rozwiązana wewnątrz rodziny. Teraz to już przeszłość - powiedział rzecznik.
Jak przekazuje dziennik News of the Day książę został przyłapany na paleniu "jointów" (skrętów zawierających tytoń wymieszany z marihuaną) oraz piciu piwa w pubie, gdy przebywał sam w posiadłości ziemskiej Highgrove księcia Karola w zachodniej Anglii. (mag)