ŚwiatW belgiskiej prasie relacje świadków katastrofy w Katowicach

W belgiskiej prasie relacje świadków katastrofy w Katowicach

Belgijska prasa zamieszcza
relacje Belgów, którzy brali udział w międzynarodowej wystawie
gołębi w Katowicach i byli w hali podczas sobotniej katastrofy.

30.01.2006 | aktual.: 30.01.2006 13:25

Obraz

Ludo Wille opowiada gazecie "La Libre Belgique", że najpierw usłyszał "głuchy" odgłos, który przypominał pęknięcie szyby. Spojrzałem dookoła, myśląc, że zawaliło się jakieś stoisko, ale nic takiego się nie stało. A potem nagle zobaczyłem, że dach wali nam się na głowę - opowiada.

Z katastrofy wyszedł bez szwanku. Jednak jeden z Belgów zginął pod gruzami hali, zaś pięciu zostało hospitalizowanych.

Wille opowiada o pracy ekip ratunkowych, które pojawiły się szybko na miejscu i były skuteczne. Mówi też, że "nigdy nie czuł się niebezpiecznie" w hali katowickich targów, także przed dwoma laty, kiedy był gościem innej wystawy.

O ofiarności ratowników, a także lekarzy udzielających na miejscu pomocy, opowiada gazecie "Le Soir" inny belgijski wystawca, Francis Nolmans. Byli bardzo szybcy i bardzo kompetentni - mówi.

Nolmans krytykuje jednak osoby odpowiedzialne za utrzymanie hali w należytym porządku i panujące tam warunki bezpieczeństwa. Wszystkie wyjścia ewakuacyjne były zablokowane od zewnątrz przez ścianę śniegu wysokości półtora metra. (To) całkowicie niedopuszczalne i zbrodnicze! - mówi.

"Le Soir" pisze o tym, że prawdopodobną przyczyną tragedii była warstwa śniegu zalegająca na dachu hali. Nolmans ma jednak inną teorię - że rolę odegrał hałas i powodowane nim wibracje konstrukcji. W momencie wypadku, orkiestra na podium robiła taki harmider, że zdawało się, iż byliśmy w samym środku trzęsienia ziemi. Aż tak drżały stanowiska - opowiada.

Michał Kot

Źródło artykułu:PAP
belgiakatastrofaofiary
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)