W barach z kuchnią orientalną jest brudno i niechlujnie
Okazuje się, że ponad połowa krakowskich barów i restauracji orientalnych, nie spełnia podstawowych wymogów sanitarnych, jakie stawia sanepid. Chociaż miejsca, gdzie klienci jedzą, wyglądają przyzwoicie, na zapleczu, w spiżarniach i w kuchni kryją się nieprzyjemne niespodzianki - pisze "Gazeta Krakowska".
07.10.2008 | aktual.: 07.10.2008 08:10
Brudne lodówki i zamrażarki, opakowania na potrawy na wynos przechowywane byle gdzie, gotowe jedzenie trzymane w nieodpowiednich warunkach (np. w nieprzykrytych garnkach), brudne ściany kuchni czy brak badań epidemiologicznych kucharzy to tylko niektóre przewinienia wykryte przez inspektorów sanepidu podczas ostatniej akcji.
Kontrolerzy sprawdzili czystość i porządek w ok. 50 krakowskich restauracjach orientalnych (lokale z kuchnią chińską, wietnamską, ale też meksykańską , czy brazylijską) . W 27 lokalach (w Nowej Hucie i Śródmieściu) inspektorzy stwierdzili poważne zaniedbania- podaje Anna Armatys, rzecznik prasowy sanepidu. Właściciele i zarządcy lokali dostali mandaty i zalecenie usunięcia niedociągnięć. Wkrótce lokale zostaną sprawdzone raz jeszcze, by kontrolerzy zobaczyli, czy ich właściciele zastosowali się do wskazań- dodaje Armatys.
Kontrolerzy z sanepidu przyznają, że restauracje z orientalną kuchnią sprawdzane są częściej niż inne lokale gastronomiczne. Dzieje się tak m.in. dlatego, że najwięcej interwencji klientów dotyczy właśnie tego rodzaju restauracji- tłumaczy pan Jan, inspektor. Dodaje, że kontrola lokali orientalnych jest trudna. Bywa, że napotykamy na niezwykle przeszkody- wyjaśnia. Podczas ostatniej dwudniowej serii wielu właścicieli i zarządców restauracji twierdziło np. że nie znają języka polskiego i na pytania inspektorów odpowiadało... po tajsku lub wietnamsku.
Małgorzata Stuch