W Bagdadzie wzmożone środki bezpieczeństwa - groźba zamachów

W mieście pojawiło się wiele nowych punktów kontrolnych, wojskowych i policyjnych. Na ulicach, patrolowanych przez żołnierzy, tworzyły się korki.

Dowódcy amerykańscy w Iraku ostrzegają od kilku tygodni, że rebelianci, wywodzący się z arabskiej mniejszości sunnickiej, wzmogą ataki, gdy ukażą się ostateczne wyniki wyborów do parlamentu. Częściowe rezultaty, znane od 19 grudnia, zapowiadają zwycięstwo rządzącego bloku szyickich partii religijnych.

W ciągu minionych dwóch dni rebelianci pokazali, że w stolicy mogą wciąż atakować w wielu miejscach. We wtorek i w środę zabili w Bagdadzie co najmniej 16 Irakijczyków i uprowadzili dwóch inżynierów kenijskich.

Przedstawiciele Ministerstwa Obrony podali, że dodatkowe środki bezpieczeństwa wprowadzono w czwartek o szóstej rano. Mają obowiązywać dwie doby.

Brygadier Dżalil Chalaf powiedział, że operację prowadzą wojsko i policja iracka bez pomocy sił wielonarodowych.

Ostateczne wyniki wyborów ogłosi Iracka Niezależna Komisja Wyborcza. Jeden z jej członków, Adel al-Lami, powiedział, że są one zbieżne z wynikami częściowymi, które dają blokowi partii szyickich około 130 z 275 mandatów, ugrupowaniom kurdyjskim i arabskosunnickim po 50, a blokowi świeckiemu około 25.

Ugrupowania arabskich sunnitów i partie świeckie skarżyły się na masowe oszustwa wyborcze, ale przywódcy sunniccy rozmawiają już o wejściu w skład nowego rządu koalicyjnego razem z partiami szyickimi i blokiem kurdyjskim.

Rokowania na temat utworzenia takiego rządu mogą jednak potrwać kilka miesięcy, utrudniając poskromienie rebeliantów, którzy każdego miesiąca zabijają setki Irakijczyków.