W Arizonie strażacy nadal walczą z wielkim pożarem
Półtora tysiąca amerykańskich strażaków nadal walczy z wielkim pożarem parków narodowych w
Arizonie. We wtorek strażacy po raz pierwszy od wielu dni odnotowali postęp w walce z żywiołem.
We wtorek rano (miejscowego czasu) do położonego w pobliżu palących się lasów miasteczka Springville ma przyjechać prezydent USA George W.Bush. Prezydent zatrzyma się tam w drodze do Kanady, gdzie odbędzie się spotkanie przywódców ośmiu najbogatszych państw świata.
W poniedziałek dwa odrębne pożary lasów, szalejące we wschodniej części stanu Arizona, połączyły się, obejmując łącznie 120 tys. hektarów. We wtorek ogień dotarł do przedmieść miejscowości Show Low, położonej 200 km na północ od Phoenix, z której dzień wcześniej ewakuowano już ponad 8 tys. mieszkańców. Cały region opuściło łącznie 25 tys. ludzi.
Ten największy w historii Arizony pożar strawił już co najmniej 329 domów i 16 zakładów przemysłowych, w większości w miasteczku Heber-Overgaard, położonym w odległości 56 km od Show Low.
Pożar pochłonął już ponad 132 400 hektarów lasów parku narodowego w Białych Górach we wschodniej Arizonie.
W całych Stanach Zjednoczonych lasy płoną w co najmniej dwudziestu miejscach - pożary objęły łącznie 735 tys. hektarów. Palą się przede wszystkim lasy w parkach narodowych kraju.(miz)