Volkswagen zaoferował wielomilionową łapówkę?
Milionową łapówkę – jak się nieoficjalnie dowiedziała "Gazeta Poznańska" – zaoferował zarząd firmy Volkswagen Poznań za przyspieszenie sprzedaży terenu odlewni należącej do zakładów H. Cegielski - Poznań SA.
22.02.2005 | aktual.: 22.02.2005 12:46
Tadeusz Pytlak, przewodniczący Międzyzakładowej Komisji NSZZ "Solidarność" H. Cegielski - Poznań SA potwierdza, że złożono mu propozycję korupcyjną: Następnego dnia po tej rozmowie, wspólnie z przewodniczącym OPZZ w naszym zakładzie wysłaliśmy pismo do ministerstwa, by nie sprzedawać odlewni.
Pieniądze miały być podzielone między przewodniczącego zakładowej "Solidarności", prezesa zarządu "Cegielskiego" i osobę pośredniczącą w rozmowach.
Kiedy nie zgodziliśmy się przyjąć tego miliona, usłyszeliśmy, że jak nie my, to weźmie ktoś inny – dodaje przewodniczący "Solidarności".
Marcin Baszyński, rzecznik prasowy Volkswagen Poznań zaprzecza: Nie były prowadzone rozmowy ze związkami zawodowymi w H. Cegielski SA.
Bolesław Januszkiewicz, rzecznik "Cegielskiego", też twierdzi, że nie słyszał o żadnej próbie przekupienia prezesa i przewodniczącego związku: To obrzydliwe, że mówi się o łapówkach. Przyznaje jednak, że Volkswagen od ponad dwóch lat bezskutecznie próbuje sfinalizować umowę kupna odlewni, w którą zainwestował 140 mln euro.
Nie, bo nie?
W siedzibie poznańskiego Volkswagena odbyła się konferencja zarządu Volkswagena, do udziału w której zaproszono wielkopolskich parlamentarzystów. Jorn Reimers, prezes Volkswagen Poznań Sp. z o.o., przyznał, że jeśli w tym roku "Cegielski" nie sprzeda odlewni, jego firma poszuka nowego, korzystnego miejsca na inwestycję i stopniowo, w ciągu 5 lat VW wyprowadzi się z Poznania.
Chcemy dalej inwestować w Poznaniu, ale jedno czego potrzebujemy, to bezpieczeństwo, a zapewnić nam je może tylko umowa kupna odlewni – przyznaje. Członkowie zarządu firmy podkreślili, że od początku prowadzonych negocjacji, nikt w „Cegielskim“ nie potrafi uzasadnić odmowy sprzedaży gruntów. Dlatego o wsparcie poprosili wielkopolskich posłów.
Zdajemy sobie sprawę, że funkcjonowanie i rozwój na terenie, który nie jest własnością Volkswagena, jest utrudnione, dlatego jeszcze w tym tygodniu będziemy na temat dalszych losów odlewni i sytuacji firmy rozmawiać z przedstawicielami rządu, by uzyskać jasne stanowisko ministerstwa skarbu w tej kwestii – powiedział Adam Sejnfeld, przewodniczący sejmowej komisji gospodarki. Pomoc w tych staraniach zdeklarowało dwóch innych wielkopolskich posłów: Waldy Dzikowski (PO) oraz Andrzej Grzyb (PSL).
Mając na swoim terenie firmę, która w ciągu 11 lat zainwestowała 800 mln euro, Poznań nie może przegrać – podkreśla W. Dzikowski.
Nic do ukrycia
Zarząd „Cegielskiego“ jest zdziwiony takim stanowiskiem zarządu Volkswagena. Bolesław Januszkiewicz podkreśla, że od początku wiadomo było, że jego firma nie jest zainteresowana sprzedażą, a długoterminową umową dzierżawy.
Nigdy też nie utrudnialiśmy działalności naszemu kotrahentowi – zaznacza rzecznik zakładów H. Cegielski-Poznań SA. Nie ma też obawy, że grunty obciążone są hipoteką.
O nieopłacalności sprzedaży mówi też Tadeusz Pytlak: Dzierżawa to regularne pieniądze dla firmy. Poza tym nie ma gwarancji, że za kilka lat Volkswagen się mimo wszystko nie wyprowadzi z Poznania, a wówczas nie wiadomo komu sprzeda grunty. A Cegielski przecież wiecznie w dołku nie będzie.
Liczby zdają się potwierdzać kalkulację "Cegielskiego". Grunty, którymi zainteresowany jest Volkswagen, wyceniono na 28 mln zł. Z dzierżawy zakłady mają 5 mln złotych rocznie.
Mimo szumu medialnego, losy odlewni zdają się być przesądzone. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, podczas piątkowego posiedzenia Rady Nadzorczej H. Cegielski - Poznań SA, jej przewodnicząca Danuta Piotrowska dała zarządowi zielone światło w rozmowach z Volkswagenem.
Anna Dolska