Trwa ładowanie...
16-03-2006 06:25

VIP na dziurę w jezdni

Nowe drogi, bezpieczeństwo, kanalizacja, a nawet legalizacja budowlanej samowoli - to tylko niektóre korzyści z VIP-sąsiada.

VIP na dziurę w jezdni
detsl2d
detsl2d

Była godzina 22. Wtedy się zaczęło. Na ulicę wjechał sprzęt budowlany, uwijali się robotnicy. Kładli nową nawierzchnię na ulicy Kruczkowskiego - wspomina ubiegłoroczny wrześniowy wieczór Marta Górczyńska z Warszawy. O 7 rano robotnicy odjechali. - Zaskoczyło mnie tempo remontu i zbieg okoliczności, że nasz sąsiad, prezydent Warszawy Lech Kaczyński, właśnie tej nocy poleciał do Brukseli - mówi Monika spod numeru czwartego przy ulicy Dobrej. - Ale droga jest wyremontowana.

O Lechu Kaczyńskim, który do kamienicy przy Czerwonego Krzyża 6 wprowadził się po objęciu prezydentury miasta, a wyprowadził tydzień temu do Pałacu Prezydenckiego, sąsiedzi wypowiadają się w superlatywach. Dorota Ciosek wylicza: - Ulice poremontowane, okolica bezpieczniejsza.

Jedna z mieszkanek kamienicy przy Kruczkowskiego 12 wspomina: - Pewnego dnia w naszej piwnicy pękła rura z wodą, która doprowadza też ogrzewanie do kamienicy prezydenta. Gdy po 40 minutach ekipa przyjechała, miała do mnie pretensje, że tak późno zareagowałam. "Prędko, prędko musimy to wyremontować, bo pani prezydentowa będzie miała zimno!".

- Wystarczy, że VIP jest - twierdzi Bogdan Zdrojewski, poseł PO. - Nie musi nawet dzwonić, interweniować. Urzędnicy miejscy i tak staną na głowie, by mu się przypodobać. Wspomina, jak w kwietniu 1990 roku wykańczał swój dom na wrocławskich Kuźnikach i poprosił elektrociepłownię o doprowadzenie ogrzewania. - W maju przyszła odpowiedź odmowna, ale gdy w czerwcu zostałem prezydentem, gotowi byli montować od zaraz.

detsl2d

Kto wydrze kołderkę

- W polskich stosunkach polityków z wyborcami wciąż dominuje spadek po PRL, czyli klientelizm. Wszystko załatwia się po znajomości, więc kiedy już "nasz człowiek" dojdzie do władzy, powinien załatwiać dla nas, co tylko się da. A im wyżej zaszedł, tym więcej może załatwić - tłumaczy warszawska socjolog, doktor Katarzyna Dzieniszewska-Naroska, autorka książki "Radny - sąsiad i polityk" opisującej mechanizmy sprawowania władzy lokalnej.

Wojciech Olejniczak, szef SLD, przyznaje, że do dziś pomaga ludziom z rodzinnego Łowicza. Mieszkańcy zawdzięczają mu między innymi uratowanie miejscowej podstawówki. Posłanka Samoobrony Danuta Hojarska rodzinnemu Lubieszewu (województwo pomorskie) załatwiła remont drogi i chodników.

Posiedzenia rad dzielnicy czy gminy to małe wojny - politycy wykłócają się o każdy metr asfaltu. Przypomina to wyrywanie sobie z rąk przykrótkiej kołdry - dla wszystkich nie starczy, ale każdy chce urwać jak najwięcej dla siebie i sąsiadów. I tak naprawdę ludzi wcale nie obchodzi, że polityk coś robi dla własnych korzyści, niech robi, bylebyśmy i my skorzystali. Gdy w 2003 roku w ramach miejskiego programu "Bezpieczne miasto" zaopatrzono w kamery sosnowieckie osiedle przy Kilińskiego, na którym mieszka prezydent Michał Czarski, lokatorzy nie protestowali, mimo że 50 kamer miało się pojawić "w miejscach szczególnie zagrożonych", a do nich osiedle się nie zalicza.

Ten, co nic nie wyszarpie, postrzegany jest jako niezaradny, a jego szanse na powtórny wybór maleją. - Jak w starym dowcipie o wybieraniu wójta. Mieszkańcy wybrali wójta, bo obiecał we wsi zbudować drogę. Zbudował, ale tylko do połowy, bo w połowie wsi stał jego dom. Mieszkańcy poszli po rozum do głowy i w następnych wyborach wybrali człowieka, którego dom stał na końcu wsi. I dzięki temu droga przebiegła przez całą wieś - opowiada Naroska.

detsl2d

Jest w tym sporo prawdy, bo jak wyjaśnić przypadek mieszkańców ulicy Emilii Plater w Krapkowicach, którzy po kilkudziesięciu latach doczekali się remontu i utwardzenia drogi prowadzącej do ich posesji? Remont ruszył, gdy ich sąsiadem został burmistrz Piotr Solloch.

Minister może więcej

Zbigniew Wassermann, minister koordynator służb specjalnych, o interesy swych sąsiadów - mieszkańców krakowskich Bielan - dba jak mało który radny. Popiera starania dzielnicy o budowę obwodnicy osiedla, o oświetlenie i odśnieżanie. Wziął udział w dotyczącym tych spraw spotkaniu radnych z krakowskim Zarządem Dróg i Komunikacji. Prezes Zarządu Jan Tajster, choć zapewnia, że tego typu naciski nie przyspieszą budowy drogi, był pod wrażeniem towarzyszących ministrowi oficerów BOR.

Poprawiło się też sąsiadom premiera Marcinkiewicza. Jak zapewnia Henryk Kubiak, administrator gorzowskiej kamienicy przy Chrobrego 27, gdzie mieszka premier, na remont balkonów pójdzie w tym roku około stu tysięcy złotych. Naprzeciw wychodzą też rajcy, którzy zapowiedzieli już remont ulicy Chrobrego. Prezydent miasta Tadeusz Jędrzejczak: - Myślimy też o renowacji położonych przy niej zabytkowych kamienic, w przyszłości chcemy wyeliminować ją z ruchu i przekształcić w deptak.

detsl2d

- Ludzie widzą takie rzeczy i zazdroszczą. Uważają, że skoro Wassermann mógł pomóc, skoro sąsiedzi premiera dostali, to niech i nasz minister coś zrobi - tłumaczy Dzieniszewska-Naroska. Lista próśb jest długa. Sąsiedzi ministra edukacji Michała Seweryńskiego z bloku numer 41 przy łódzkiej ulicy Kopcińskiego wielokrotnie prosili o interwencję w sprawie działającej w bloku agencji towarzyskiej. Wiele obiecują sobie po sąsiedztwie państwa Kwaśniewskich mieszkańcy rembertowskiej ulicy Chełmżyńskiej, gdzie na trzy miesiące wprowadziła się eksprezydencka para. Władze dzielnicy Rembertów podchodzą do tych pobożnych życzeń ze sceptycyzmem: - Ulicy nie wyremontujemy, bo budżet na 2006 rok już dawno jest zamknięty.

A ceny rosną

Nawet jeśli dzięki VIP-om nie rosną nowe drogi, rosną ceny gruntów. Marcin Szarek z krakowskiej ATM Nieruchomości: - Politycy są w cenie, bo zapewniają spokój i bezpieczeństwo. Ceny nieruchomości wzrosły, gdy na ulicy Polanki w Gdańsku zamieszkał Lech Wałęsa. - Mimo że nie jest to najbardziej ekskluzywna dzielnica, ludzie płacili więcej za nobilitację mieszkania przy prezydencie i ewentualne korzyści wynikające z sąsiedztwa - mówi Barbara Kucharek z gdańskiej agencji nieruchomości.

Korzyści nie było jednak tak wiele, bo wyasfaltowana Polanki pełna jest dziur. - To dlatego, że tu duży ruch. Kiedyś, jak się prezydent wprowadził, to zrobili tę drogę jednokierunkową, ale teraz z powrotem można jeździć w obie strony - broni prezydenta pan Mirosław, który wychodzi z jednego z małych domków na spacer z jamnikiem. Mimo późnej godziny spaceruje bez obaw, wskazując na zieloną, ukrytą za żywopłotem na posesji Wałęsy budkę strażniczą i kamery. Do zalet mieszkania obok Wałęsy dorzuca przejście dla pieszych: biało-czerwona zebra przy domu byłego prezydenta RP wykonana jest z odblaskowej masy - widać ją nawet w nocy.

detsl2d

Liczebność VIP-ów wcale nie przekłada się jednak na jakość zamieszkiwanego przez nich osiedla. W podwarszawskim Konstancinie, który od dawna jest kosztowną enklawą ludzi władzy i biznesu, nie ustają problemy ze skanalizowaniem uzdrowiska (większość ma szamba) czy z remontem licznych uliczek. Zastępca burmistrza Konstancina Andrzej Hajzik żali się więc: - Tylu mamy VIP-ów, ale pożytek z nich żaden. Wyjątkiem jest remont (będącej wizytówką Konstancina) ulicy Batorego przez komitet mieszkańców pod wodzą Mariusza Waltera, współwłaściciela TVN.

Kłopotliwy precedens

Na szczecińskich działkach jak grzyby po deszczu wyrastają domy. I choć prawo przewiduje, że na działce stanąć może tylko 25-metrowa altanka, mieszkańcy działek oskarżenia o samowolę się nie boją. A to wszystko dzięki sąsiedztwu: piętrowy domek na terenie pracowniczych ogródków działkowych na szczecińskim Gocławiu postawił sobie prezydent miasta Marian Jurczyk. Gdy sprawę w 2003 roku ujawniły lokalne media, a śledztwo dotyczące samowoli budowlanej wszczęła szczecińska prokuratura, prezydent tłumaczył, że nie wiedział, iż działa nielegalnie. Ostatecznie prokuratura umorzyła śledztwo, gdyż uznała, że prezydent działał nieumyślnie: nie wiedział, że na budowę potrzebuje zezwolenia.

- Prezydenta uniewinnili, to i nam krzywdy nie zrobią - cieszy się jeden z działkowców, Tomek (wyprowadził się z kawalerki teściów, w domku mieszka z żoną i dwójką dzieci). Martwi się natomiast Edmund Trokowski, szef klubu radnych SLD, przewodniczący komisji do spraw budownictwa i mieszkalnictwa: - Zalegalizowanie budowy pana prezydenta to niebezpieczny precedens. Teraz inni działkowcy, którzy też mają domy, zaczną się domagać amnestii.

detsl2d

Już mnie męczą ci sąsiedzi

Lech Wałęsa wstawił się za sąsiadami, gdy w pobliżu jego posesji rok temu gdańska Energa postawiła nowy transformator. Obiecał zainterweniować u prezydenta miasta. - To dziwne, bo transformator pojawił się tam właśnie z jego powodu - tłumaczy pamiętający zamieszanie rzecznik prasowy Energi Mieczysław Wrocławski. - Prowizoryczne zasilanie prądem z drugiej strony ulicy było wystarczające dla małych domków na osiedlu, ale nie dla obszernej rezydencji pana prezydenta. W jego interesie leżało, by postawić ten transformator - tłumaczy.

Transformator stoi do dziś (bo "wcale tak głośno nie buczy"), ale prezydent Wałęsa sąsiadami jest zmęczony: - Im się wydaje, że ja Bóg wie co załatwię. Ciągle przychodzą, bo przydałoby się a to płot naprawić, a to ulicę. Ja wtedy mówię: dajcie mi no kombinezon i raz dwa wam ten płot naprawię. Wtedy odchodzą obrażeni.

detsl2d
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
detsl2d
Więcej tematów