ŚwiatV. Klaus krytykuje dalszą integrację UE

V. Klaus krytykuje dalszą integrację UE

Prezydent Czech Vaclav Klaus w wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel" ostro skrytykował politykę dalszego pogłębiania integracji Unii Europejskiej, określając niedawną propozycję utworzenia funduszu dla ofiar globalizacji mianem "komunizmu w czystej postaci, jak w czasach Breżniewa".

12.03.2006 | aktual.: 12.03.2006 14:45

Na łamach niedzielnego wydania pisma Klaus podkreślił, że Czechy są ważną częścią Europy Środkowej i muszą uczestniczyć w integracji europejskiej. Dodał, że Czechosłowacja należałaby "z całą pewnością" do krajów założycieli Wspólnoty, gdyby nie pucz i przejęcie władzy przez komunistów w 1948 r. Moja krytyka dotyczy formy i metod europejskiej integracji - zastrzegł czeski prezydent.

Jego zdaniem, główne niebezpieczeństwo polega na tym, że pomimo fiaska unijnej konstytucji, proces pogłębiania integracji UE wdrażany jest nadal - jako pełzający proces ujednolicania. Zwolennicy zjednoczonej Europy dostrzegli, że mogą realizować swe cele również bez konstytucji - zauważył. Codziennie dochodzą nowe ustawy, nowe inicjatywy, nowe dyrektywy z Brukseli, które popychają nas w kierunku ujednolicenia - wyjaśnił Klaus.

Za szczególnie niebezpieczne uznał "gadanie" o harmonizacji podatków w Europie oraz zablokowanie liberalizacji rynku usług. Za "niewiarygodną" uznał propozycję czeskiego komisarza Vladimira Szpidli, który zaproponował utworzenie funduszu dla ofiar globalizacji.

To jest komunizm w czystej postaci, jak w czasach Breżniewa.(...) Wtedy ludzie także byli skazani na to, by z gazety dowiadywać się o tym, co ci na górze dla nich uchwalili - wyjaśnił.

Klaus uznał wspólną politykę zagraniczną UE za niepotrzebną. Jego zdaniem różne kraje europejskie mają "rożne priorytety, różne cele i różne zastrzeżenia" i błędem byłoby zmuszanie wszystkich do przyjęcia jednego kursu.

Czeski prezydent zdecydowanie odrzucił zarzut pisma, iż w jego kraju panują antyniemieckie nastroje. Powiedział, że Czechy nie mają żadnych problemów z takimi krajami jak Boliwia czy Madagaskar. Niemcy są natomiast naszym sąsiadem, istnieje wspólna przeszłość. Niemcy są silne, ambitne i większe od nas ponad cztery razy. To logiczne, że postępujemy ostrożnie. To jest po prostu realistyczna polityka (Realpolitik) - podkreślił.

Jako "dobry gest" ocenił niedawne przeprosiny prezydenta Rosji Władimira Putina za radziecką interwencję w sierpniu 1968 r. w Czechosłowacji.

Nie uważam jednak, żebym musiał z Putinem dziś rozmawiać o tym, co Breżniew zrobił w 1968 r. Putin nie jest jego spadkobiercą, a ja nie jestem spadkobiercą komunistycznego rządu, który w 1948 r. przejął władzę w Czechosłowacji - powiedział szef czeskiego państwa.

Przeszłość jest przeszłością - powiedział Klaus, odnosząc się do problematyki historycznych rozliczeń.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)