Uwolniono włoską dziennikarkę, zginął włoski komandos
Radość z uwolnienia włoskiej dziennikarki Giuliany Sgreny przyćmiła informacja o tragedii, do jakiej doszło wkrótce potem. Amerykański patrol z nieznanych na razie przyczyn ostrzelał samochód, którym uwolniona zakładniczka jechała wraz z agentami włoskiego wywiadu na lotnisko w Bagdadzie.
04.03.2005 | aktual.: 04.03.2005 22:47
Funkcjonariusz sił specjalnych zginął, a dwaj agenci oraz dziennikarka zostali ranni. Premier Silvio Berlusconi wezwał na rozmowę ambasadora Stanów Zjednoczonych.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, wysłanniczka komunistycznego dziennika "Il manifesto" nie powróci w piątek do Rzymu. Nastąpi to najwcześniej w sobotę. Dziennikarka została przewieziona do amerykańskiego szpitala w stolicy Iraku.
Premier Silvio Berlusconi na wieczornej konferencji prasowej poinformował o szczegółach strzelaniny w Bagdadzie, do której doszło wkrótce po tym, gdy włoskie siły specjalne uwolniły Sgrenę w nieznanych dotąd okolicznościach.
Kiedy wraz z funkcjonariuszami włoskiego wywiadu jechała na lotnisko, w punkcie kontrolnym amerykański patrol otworzył ogień do pojazdu. Jeden z Włochów zasłonił uwolnioną zakładniczkę swoim ciałem i przypłacił to własnym życiem. Ona sama zaś jest ranna w lewe ramię. Dwaj inni Włosi i ich iracki kierowca także odnieśli obrażenia.
Szef włoskiego rządu ogłosił, że wezwał ambasadora USA we Włoszech, by wyjaśnił okoliczności tego tragicznego incydentu. "Ktoś musi odpowiedzieć za to, co się stało" - oświadczył wzburzony Berlusconi.
Sylwia Wysocka