Uwięzione tygrysy. Dobre wieści z poznańskiego zoo
Akcja uwalniania tygrysów, uwięzionych w ciasnych skrzyniach na ciężarówce trwa. Z poznańskiego zoo płyną jednak dobre informacje. Udało się uwolnić z uszkodzonej klatki agresywnego tygrysa i kolejne zwierzę, które uwięzionego było w następnej skrzyni. Jak się okazało, były to dwie samice. Co więcej, okazało się, że mimo obaw, wszystkie żyją.
"Dwie kolejne dziewczyny uratowane !!!! W tym nasza agresywna waleczna i rozwalająca klatkę. Te są już po stronie życia. Walczymy dalej" - poinformowało na swoim profilu na Facebooku poznańskie zoo.
Co więcej, mimo wcześniejszych obaw okazało się, że wszystkie zwierzęta, które dotarły do Poznania, żyją. Wcześniej zoo informowało, że z jednej ze skrzyń nie docierają żadne oznaki życia.
Przypomnijmy, że ciężarówka z tygrysami dotarła do poznańskiego zoo w piątek nad ranem. Udało się z niej zdjąć cztery klatki ze zwierzętami. Dwie natychmiast przewieziono do mini zoo w Człuchowie. Te tygrysy - dwa młode samce - choć poranione od drutów, którymi zabezpieczone były ich klatki są w dobrym stanie. Dwa kolejne zostały nakarmione, napojone i wypuszczone z ciasnych klatek w poznańskim zoo.
Niestety, kolejna klatka w ciężarówce była uszkodzona. Na dodatek zamknięty w niej tygrys był bardzo agresywny. Pracownicy zoo musieli wstrzymać akcję wyładunku zwierząt, bo klatka uniemożliwiała dostęp do pozostałych zwierząt.
Tygrysa udało się uwolnić dopiero po podaniu środków nasennych. Zwierzę dobrze na nie zareagowało. Na wszelki wypadek, ze względu na bezpieczeństwo pracowników zoo, w akcji uwalniania tygrysa uczestniczyli policjanci z długą bronią.
Tygrysy w Koroszczynie. Jechały do Rosji
Ciężarówka z 10 tygrysami uwięzionymi w niewielkich klatkach wyjechała z Rzymu 22 października. Jechała do Dagestanu - republiki Federacji Rosyjskiej. Według nieoficjalnych informacji zwierzęta pochodziły z cyrku, miały trafić do ogrodu zoologicznego.
Zobacz także: Tygrysy uwięzione na granicy. 32-letni Rosjanin, organizator transportu, usłyszy zarzuty
Ciężarówka utknęła na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Koroszczynie. Białorusini nie chcieli jej wpuścić. Najpierw okazało się, że kierowcy nie mają białoruskich wiz. Potem, gdy transport przejął Rosjanin, białoruskie służby stwierdziły, że brakuje wymaganych przy transporcie żywych zwierząt dokumentów.
Ciężarówka z tygrysami w klatkach stanęła więc na parkingu przy przejściu granicznym. Do Rosji jechać nie może, a właściciel zwierząt nie zgadza się na ich powrót do Włoch - informował portal poznan.wyborcza.pl. Jeden z tygrysów padł, zanim zdążono udzielić mu pomocy.
Zwierzęta zgodził się przyjąć specjalistyczny ośrodek AAP w Hiszpanii. Nie można jednak było ich od razu do niego zawieźć. Tymczasowo zgodził się je przyjąć poznański ogród zoologiczny i mini zoo w Człuchowie. Tygrysy dotarły tam w piątek nad ranem.
"Chude, odwodnione, z zapadniętymi oczami, futra obklejone odchodami, odparzenia od moczu, w totalnym stresie, bez woli i chęci do życia. Pokrzywione grzbiety, straszliwy smród w aucie. Skrzywdzone, cierpiące i upodlone" - opisywało stan zwierząt w piątek po godz. 4 rano na swoim profilu na Facebooku poznańskie zoo.