PolskaUwięzili dzieci w klasach

Uwięzili dzieci w klasach

Nasze dzieci siedzą w klasach jak w areszcie. Nauczyciele pozwalają im wyjść tylko na co trzecią przerwę - skarżą się rodzice maluchów ze szkoły nr 342 przy ul. Strumykowej na Białołęce. 702 uczniów z klas I-III korytarze szkolne ogląda tylko wtedy, gdy nauczycielka prowadzi ich rano z szatni do klasy - informuje "Życie Warszawy".

23.09.2005 | aktual.: 23.09.2005 09:28

Ze względów bezpieczeństwa część przerw najmłodsze dzieci muszą spędzać w klasach. To jedyne rozwiązanie - tłumaczy Maria Marciniak, dyrektor szkoły. Najmłodsi nie muszą wychodzić regularnie na przerwy. Można im elastycznie kształtować zajęcia. Czwartoklasiści są za to bardzo dumni - dodaje pani dyrektor.

W podstawówce przy ul. Strumykowej trzy lata temu uczyło się 280 uczniów. Dziś jest tu ich 1115, a budynek zaprojektowano dla najwyżej 800 dzieciaków. Korytarze podczas przerw przypominają warszawski tramwaj w godzinach szczytu. Zapewne za rok liczba uczniów znów wzrośnie - ocenia dziennik.

Białołęka jest modną dzielnicą. To tu buduje się najwięcej blokowisk i tu najchętniej przeprowadzają się młodzi ludzie. Przez ostatnie dziesięć lat liczba mieszkańców dzielnicy podwoiła się z 33 do 63 tys. ludzi. W tym samym czasie dzieci w wieku do szóstego roku życia przybyło ponad sześć tysięcy. Rocznie trafia do szkół o 150 dzieci więcej niż w poprzednim roku. A osiedlanie się nowych mieszkańców trwa cały czas.

Dlaczego dzielnica przez lata nie przygotowała się do rozwiązania problemu wyżu demograficznego? Burmistrz Białołęki Jerzy Smoczyński broni się tak: W ostatnich latach wybudowano tu sześć szkół. Kolejną dla 800 uczniów zbudujemy w 2008 r. Niestety, wszystko, co zrobiła dzielnica, to za mało.(PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)