Uważajcie na sprzedawców Allegro. Wprowadzili zapis, przez który dzieci mogą płakać przy prezentach
Zakupy prezentów na Boże Narodzenie to czas żniw cwaniaków i spekulantów, którzy niespodziewanie ujawnili się na serwisie Allegro. I to wśród elity handlowców - czyli Super Sprzedawców. Z okazji "promocji Black Friday" podbili ceny nawet o 100 procent. Najgorszy jest jednak zapis o "losowej wysyłce towaru". Zamawiasz konkretną zabawkę, a sprzedawca wysyła ci losowo wybrane pudełko.
30.11.2017 | aktual.: 30.11.2017 11:35
"Towar wysyłany losowo", "zastrzegamy sobie prawo do losowej wysyłki towaru" - takie dziwaczne zapisy dodane drobną czcionką w opisach ofert rozprzestrzenia się w serwisie Allegro. - Sprzedawcy poszaleli i oferują zakup kota w worku. Chciałam zamówić dla córki domek Ważniaka, tymczasem powiedziano mi że nie wiedzą, czy ostatecznie trafi do mnie Ważniak, czy domek Smerfetki - poskarżyła się WP zbulwersowana matka. A przecież to podstawowa różnica. Wyobraźcie sobie minę dziecka, które w liście do św. Mikołaja prosiło o Ważniaka, a dostaje Smerfetkę. Płacz i afera przy prezentach gotowa.
Sprzedają co się nawinie pod rękę
Skontaktowaliśmy się z jednym ze sprzedawców smerfów i rozmowa wyglądała tak:
- Dzień dobry, ja w sprawie domku smerfa Ważniaka. Co oznacza, zapis "zastrzegamy sobie prawo losowej wysyłki towaru".
- Jest taki młyn z zamówieniami, że nie gwarantuję czy wyślemy panu domek Ważniaka, czy na przykład będzie to domek Smerfetki.
- Nie wiecie co jest w pudełku? Moja córka chciała od Mikołaja akurat Ważniaka.
- Niestety nie mogę zagwarantować, że go otrzyma. Pracownik bierze pierwsze pudełko z półki w hurtowni i wysyła.
- Ale ja za to płacę! Czy można później wymienić niechciany Domek Smerfetki na Ważniaka?
- Przepraszam, ale nic nie poradzę. W całym grudniu realizujemy zamówienia losowo. Za drugiem razem również może dotrzeć losowy produkt...
Taka praktyka rozpowszechniła się na wielu innych prezentowych kategoriach produktów. Na przykład zamawiasz na prezent skórzany portfel. Losowo wyślą ci czerwony, granatowy albo czarny. Chcesz kupić eleganckie szelki na prezent? Do klienta również dotrze losowo dobrany produkt. - Tak naprawdę 2/3 oferowanych produktów nie mamy fizycznie u siebie w sklepie. W szczycie zamówień świątecznych nie mamy możliwości kontrolowania asortymentu jaki oferuje hurtownia - wyjaśnia zakłopotany sprzedawca.
W sprawie dziwacznych praktyk sprzedawców szybko zareagował sam serwis Allegro. "Tak sformułowany zapis jest sprzeczny z regulaminem. Wystawienie towaru w omawianej formie sprawia, że kupujący nie wie, co konkretnie kupuje. Należy więc uznać, że może zostać wprowadzony w błąd co do przedmiotu oferty. Wskazane oferty zostały usunięte" - czytamy przesłanym do redakcji stanowisku serwisu.
Czarny piątek, czyli podwyżka cen
Wróćmy do "afery domku Smerfetki". Oferta "Black Friday" okazała się dla części sprzedawców okazją do podwyżki. Jeszcze kilka tygodni temu domek smerfa kosztował 65 zł. I to nie gdzie indziej, jak w uznawanym za drogi sklepie Smyk. Zabawka to prosty, kilkuelementowy odlew z plastiku. Najdroższy składnik ceny to zapewne licencja na użycie postaci z bajek. Tymczasem pod koniec listopada ceny domków poszybowały do 85-99 zł. To jednak są właśnie te, oferowane na "zasadach losowości". Jeśli chcecie kupić dla dziecka jeden, konkretny domek - trzeba zapłacić nawet 128 zł. W ten oto sposób cena prostej zabawki w ramach promocji zwiększyła się o 100 proc.