Uważaj, ona może rozbić ci małżeństwo
Często spotykam się z przypadkami, kiedy zaborcza i zazdrosna teściowa jest przyczyną poważnych konfliktów w małżeństwie, kończących się nawet rozpadem związku. Podobnych sytuacji można łatwo uniknąć – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Rutowski, psycholog i wieloletni terapeuta par małżeńskich. 5 marca obchodziliśmy w Polsce Dzień Teściowej.
06.03.2010 | aktual.: 18.05.2018 11:02
Błogosławiona czy przeklęta? – mimo wielu stereotypów, aż 59% Internatów biorących udział w sondzie Wirtualnej Polski jest zadowolonych ze swojej relacji z teściową. Przeciwnego zdania jest 41% z 2344 badanych. O tym, kiedy zachowanie teściowej może doprowadzić do rozpadu małżeństwa i jak rozwiązywać konflikty, rozmawiamy z Andrzejem Rutowskim, psychologiem i wieloletnim terapeutą par małżeńskich.
WP: Dr Terri Apter, psycholog z Uniwersytetu Cambridge, uważa, że kobiety mają zaprogramowany stereotyp walki ze swoją teściową. Faktycznie tak jest?
– Trudno mi potwierdzić taką opinię. Może tak jest w Anglii, ale jako terapeuta muszę zaprzeczyć, żeby podobne zjawisko zauważalne było w Polsce. Wiele par z którymi rozmawiam – i to jest poważny problem – nie traktuje matki swojego partnera jak każdej innej osoby. Może zabrzmi to banalnie, ale teściowa to nie jest osoba, która pragnie nam zaszkodzić i, jak mówi się w dowcipach, „wcielone zło”.
Owszem, jest bardziej krytyczna w stosunku do nas niż na przykład nasz partner. Przez co dostrzega więcej naszych wad. Z drugiej strony zależy jej na dobru swojego dziecka, przemawia przez nią matczyna miłość, przez co nie zawsze jest obiektywna. Warto więc przynajmniej spróbować zrozumieć jej położenie, zamiast nieustannie doszukiwać się potknięć czy negatywnych zachowań. I przede wszystkim rozmawiać, szczerze i otwarcie. W ten sposób unikniemy wielu konfliktów.
WP: Często spotyka się Pan z przypadkami, kiedy teściowa jest przyczyną poważnych problemów w związku?
– Owszem, stosunkowo często. Szczególnie jeśli małżonkowie mieszkają wspólnie z teściami. Co, z oczywistych względów, dotyczy głównie młodych par. Najgorszą sytuacją jest, kiedy to kobieta wprowadza się do domu teściów. Wtedy traktowana jest zwykle jak intruz, natręt, ktoś, kto podlega nieustannej kontroli i obserwacji. Niezależnie więc, jak by się starała i co robiła, będzie traktowana jak ktoś gorszy, z niższej półki. Wtedy niezwykle ważna jest postawa partnera.
WP: To znaczy?
– Nie powinien dawać sobą manipulować. Często jest tak, że teściowa lub oboje rodzice wytykają mu złe zachowanie żony lub wytykają jej braki. Mówiąc na przykład, że nie umie gotować, źle uprasowała koszule, czy nie dość dobrze – w ich mniemaniu – dba o męża. Jeśli mężczyzna w takich sytuacjach przytaknie lub nie powie nic, to będzie koniec. Wtedy dla rodziców będzie jasne, że stoi po ich stronie. Ona tego nie wytrzyma, zacznie się źle czuć w domu i pojawi się chęć ucieczki, opuszczenia wrogo nastawionych do niej osób.
Inaczej jeśli małżonek wytłumaczy mamie czy obojgu rodzicom, że jemu tak uprasowana koszula czy przygotowany obiad odpowiada. Zwróci uwagę, że jego żona też pracuje i ma swoje problemy. Przez co, na przykład, może nie mieć czasu i siły na to, żeby codziennie dokładnie się wszystkim zająć. Jeśli mężczyzna powie tak kilka razy, stając w obronie żony, to teściowie – prędzej czy później – zmienią swój stosunek. Taka postawa ważna jest szczególnie na początku małżeństwa. Jeśli mężczyzna przegapi ten pierwszy moment, to potem może mu być bardzo trudno zmienić zaistniałą sytuację.
WP: Jeśli partner nie reaguje, czy powinniśmy postawić się teściowej?
– Tak, ale na zasadzie rozmowy – szczerej, konkretnej, pozbawionej niepotrzebnych emocji. Nawet powinniśmy, bo w przeciwnym razie konflikt urośnie do niewyobrażalnych rozmiarów i trudno będzie go rozwiązać. Im wcześniej rozpocznie się rzeczowy dialog, tym większa szansa, że nieporozumienie zostanie wyjaśnione. Podczas rozmowy unikajmy złośliwości; słów w rodzaju „zawsze” czy „nigdy”, i nie ujawniajmy agresji. Pamiętajmy, że przede wszystkim liczy się siła argumentów, a nie argument siły. Korzyści może przynieść wyłącznie klarowne i spokojne przedstawienie własnego punktu widzenia. WP: Jakie błędy najczęściej popełniają w takich przypadkach pary?
– Głównie takie, że mężczyzna nie staje wyraźnie po którejś ze stron. Z jednej strony przyznaje rację swoim rodzicom, z drugiej - żonie, a tak naprawdę nie prowadzi żadnej dyskusji. Ważne, żeby w podobnych przypadkach mężczyzna wyszedł z inicjatywą rozmowy. Może i taka sytuacja nie będzie przyjemna dla obu stron, ale pozwoli znaleźć kompromis i rozwiązać problem.
WP: Co jeszcze, poza wspólnym mieszkaniem z teściami, najczęściej powoduje konflikty?
– Bywa, że oboje rodzice, lub tylko mama, bez przerwy jeżdżą do młodych, nękając ich swoimi wizytami. Zwłaszcza, kiedy kupili młodym mieszkanie (wówczas odczuwają współwłasność) lub teściom powodzi się materialnie znacznie lepiej niż młodym. Często spotykam się z przypadkami myślenia, że ponieważ my, rodzice, dołożyliśmy do mieszkania córki czy syna, lub wręcz za nie zapłaciliśmy, to mamy prawo kontrolować, co się tam dzieje. Kolejną rzeczą jest status społeczny. Jeśli na przykład kobieta ma wyższe wykształcenie od swojego męża, czy też lepsze stanowisko w pracy, to rodzicom wydaje się, że mają większe prawo do kontrolowania jej (czy jego) życia.
WP: Najczęściej to mężczyźni opowiadają dowcipy o swoich teściowych. Z reguły to mamusie mężów są jednak gorszymi teściowymi. Dlaczego?
– Kobiety są bardziej emocjonalne, częściej też boją się o swoje dzieci. Wiele kobiet – co jest obecnie niezwykle ważnym i powszechnym problemem – nawet nie zdając sobie z tego sprawy, wychowuje narcyzów. Wbrew stereotypom, nie dotyczy to tylko jedynaków. W rodzinach wielodzietnych często jest tak, że spośród kilku synów matka wybiera tego jednego, który jest jej ukochanym i poza którym nie widzi świata. Przez co jest absolutnie bezkrytyczna wobec takiej osoby.
Przyczyny takiego zachowania u matki są różne. Psychoanaliza wyjaśnia to w kategoriach kompleksu, braku, niespełnienia. Kobieta nie do końca czuje się spełniona w swoim małżeństwie – może chodzić o niezadowolenie z seksu, poczucie samotności czy lekceważenia etc. – i przenosi swoje uczucia na syna. Przy czym takie przeniesienie jest niekontrolowane i nieuświadomione.
WP: Działa to też w drugą stronę – z ojca na córkę?
– Nie, to zjawisko dotyczy wyłącznie kobiet. Bo rzadko zdarza się, żeby mężczyzna przelewał swoje nieuświadomione uczucia na córkę. Byłaby to patologia. U kobiet uczucia nie są tak ściśle związane z seksem jak u mężczyzn. Zwykle ojciec dość wcześnie uświadamia sobie, że jego miłość do córki musi mieć granicę, musi być wolna od seksu, uświadamia sobie, że swoje ojcowskie uczucia musi kontrolować. Taka kontrola jest dość długim procesem. Ojciec np. może być zazdrosny o kolegów córki, zwłaszcza o jej pierwszego chłopaka. Stara się go córce obrzydzić.
Gdy jakaś akcja ojcowska jest przesadzona, dochodzi do ostrego konfliktu, czy nawet do rozpadu związku córki z ukochanym. Ona przeżywa tragedię, ojciec to widzi i w takim szoku odzyskuje świadomość. Wreszcie zauważa, że to zazdrość nim powodowała, zazdrość o uczucia córki. Mając na celu jej dobro, swoją zazdrość bardziej kontroluje. W przyszłości zanim zaatakuje zięcia zapyta siebie: czy to przypadkiem nie z zazdrości?
WP: Kto do psychologa zgłasza się częściej: osoba, która ma problem z teściową, czy partner?
– Przede wszystkim kobiety. Niezależnie od tego, do której zaliczają się grupy. Poszkodowanych, czy też znajdujących się w pozycji uprzywilejowanej w związku. Mężczyźni wciąż boją się korzystać z usług psychologa. Traktują to jako słabość albo wręcz przeciwnie – myślą, że są na tyle mądrzy i wartościowi, że bez problemu sami są w stanie sobie poradzić.
WP: Kiedy takie pary zgłaszają się o pomoc do terapeuty?
– Zwykle za późno, kiedy konflikt między nimi a teściami, czy też – co jest częstym skutkiem – jest już bardzo ciężki do rozwiązania. Radziłbym w ogóle, żeby osoby, chcące zawrzeć związek małżeński, zgłosiły się do psychologa jeszcze przed ślubem. Nie po to, żeby usłyszeć formułkę „jesteście dla siebie stworzeni”, ale żeby zwrócił im uwagę, jakie są zagrożenia, na co powinni zwracać szczególną uwagę, czego się wystrzegać, co może prowadzić do napięć i konfliktów etc. Naprawdę większość takich rzeczy już wcześniej da się przewidzieć.
WP: A o czym, Pana zdaniem, powinna pamiętać teściowa?
– Nie obwiniać i nie być zaborczą. I pamiętać, że mąż córki czy syna naprawdę kocha swojego współmałżonka. I podobnie do niej ma jedno na celu – jego dobro.
Andrzej Rutowski – psycholog, terapeuta par małżeńskich, twórca testu doboru partnerskiego mydwoje, prowadzi Zakład Usług Psychologicznych DIAGNOZA.