PolskaUwaga! W Krakowie ktoś zostawia brutalne "pułapki" na psy

Uwaga! W Krakowie ktoś zostawia brutalne "pułapki" na psy

Od kilku tygodni, na południu Krakowa oraz na Ruczaju, nieznany sprawca wyrzuca "mięsne bomby" - pasztet lub kiełbasę nafaszerowaną niebezpiecznymi przedmiotami. Już kilka psów musiało skorzystać z natychmiastowej pomocy weterynaryjnej. Niestety, nie wszystkie czworonogi przeżyły.

Uwaga! W Krakowie ktoś zostawia brutalne "pułapki" na psy
Źródło zdjęć: © naszpradnik.pl

Na krakowskim Prądniku, w okolicy Strzelców i Powstańców, ale również na Krowodrzej Górce i Ruczaju, nieznana dotąd osoba postanowiła rozkładać nafaszerowane gwoździami, żyletkami i agrafkami karmy dla zwierząt.

- Mam psa zawsze na smyczy i chyba tylko to go uratowało - mówi pan Andrzej. - W okolicy Biedronki na Prądniku i w parku białoprądnickim, nagle coś chwycił do pyska. Usłyszałem tylko zgrzyt metalu w zębach i od razu rzuciłem się za wyciąganie. Był to jakiś pasztet z żelastwem. Pojechałem szybko do weterynarza, zrobili rentgen i kazali czekać, aż samo się wydali, bo na szczęście nie zjadł żyletki. Chyba tylko to go uratowało.

Niestety, nie wszystkie psy miały tyle szczęścia.

- Przed chwilą musiałam uśpić swoją sunię - mówi zapłakana kobieta wychodząc z placówki weterynaryjnej na Ruczaju. - Jakiś sku... pod moim balkonem wyrzucił parówkę z żyletkami, rozcięło jej całe wnętrzności i zaczęła krwawić do środka. Nie dało się jej już uratować - mówi.

- Nafaszerowane pułapki dla psów, z daleka niczym nie różnią się od zwyczajnej karmy czy pasztetu, dopiero po bliższym kontakcie widać wystające niebezpieczne narzędzia - mówi Marta Krawiec, asystentka weterynaryjna.

Weterynarze ostrzegają: w przypadku znalezienia wyrzuconego jedzenia, które będzie wyglądało jak nadziane czymś metalowym, natychmiast należy wezwać policję, by je zabezpieczyła. Jeśli nasz pies połknął coś takiego, trzeba najszybciej jak to możliwe pojechać do weterynarza i zrobić rentgen.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)