Uwaga na głodne i złe kangury
Mieszkańcy Canberry nie mogą czuć się
w swoim mieście bezpiecznie. Ostatnio w stolicy Australii grasują
głodne, a przez to niebezpieczne kangury. Jest już nawet ofiara
śmiertelna - piesek wabiący się Summer.
14.01.2017 17:02
Zwykle kangury nie zbliżają się do miast i osad ludzkich. W tym roku jest inaczej, ponieważ po kilku wyjątkowo suchych latach w buszu brakuje wody i pożywienia.
Na ludzi i ich ulubieńców napadają kangury z gatunku kangur olbrzymi, których samiec może mieć do 2 metrów wzrostu i ważyć nawet 90 kg.
Christine Canham z Canberry opowiedziała, że w zeszłym tygodniu kangur zaatakował ją, jej przyjaciółkę i psy, z którymi kobiety wyszły na spacer. Jednego psa kangur utopił w przydrożnym stawie, a drugiego poturbował.
Moja przyjaciółka zaczęła krzyczeć: w stawie jest kangur, trzyma Summera. To było jak najgorszy koszmar senny. A kangur tylko się na nas gapił. Nigdy tego nie zapomnę - relacjonowała roztrzęsiona Christine na łamach gazety "Canberra Times".
Mniej więcej w tym samym czasie kangur zaatakował inną kobietę, także wyprowadzającą na spacer psa. Kobieta została poturbowana i podrapana, ale nic poważnego się nie stało.
Kangury i psy po prostu się nie znoszą. Kangury widzą w nich zagrożenie, boją się ich - podkreślił szef jednej z organizacji ekologicznych Murray Evans. Dodał, że topienie napastnika przy pomocy bardzo silnych tylnych łap to sposób obrony wybierany przez kangury w ostateczności.
Ludzie powinni zrozumieć, że kangury mogą wyglądać sympatycznie i przyjaźnie, ale to są jednak dzikie zwierzęta i ludzie nie powinni się do nich zbliżać, a także nie pozwalać na to swoim psom - zaznaczył Murray.