Utknęła w zaspie. Przyjęła poród. "Bóg nam zesłał tę położną"
Szczęście w nieszczęściu - tak najkrócej można opisać to, co przydarzyło się pewnej parze z Buffalo w stanie Nowy Jork. Ciężarna Bethany Hojnacki urodziła córeczkę na komendzie straży pożarnej, bo nie mogła się dostać na czas do szpitala. Wszystko przez ekstremalne opady śniegu, które sparaliżowały miasto.
20.11.2014 | aktual.: 20.11.2014 13:02
Poród przebiegł bez problemów. Gdy małżeństwo próbowało przedrzeć się do szpitala, na swojej drodze spotkało położną. - Zaczęliśmy rozmawiać i wtedy ona usłyszała jak mówimy o tym, że moja żona spodziewa się lada chwila dziecka. Powiedziała, że jest położną. To nie był przypadek. Ona przyjęła poród. To nasz anioł stróż - relacjonował całe zdarzenie Jared Hojnacki, mąż Bethany.
Tego samego wieczoru państwo Hojnacki spotkali drugą pielęgniarkę, która zajęła się ich nowo narodzonym dzieckiem. - Spotkaliśmy jeszcze jednego anioła - inną uwięzioną przez śnieg pielęgniarkę. Miała na imię Stacy. Spotkaliśmy ją w bazie straży pożarnej, gdzie utknęliśmy na całą noc i nie mogliśmy dostać się do szpitala. Wtedy podeszła do nas ona i powiedziała, że jest pielęgniarką, a jej specjalizacją jest opieka nad noworodkami - dodał szczęśliwy ojciec.
Fala zimna zaatakowała północne stany USA. Najcięższa sytuacja ma miejsce w Buffalo w stanie Nowy Jork. Miasto dotknęły potężne śnieżyce i zawieje. Na drogach panują katastrofalne warunki. Widoczność spadła niemal do zera, a służby nie nadążają z odśnieżaniem ulic. Zaspy sięgają nawet 1,7 metra. Wielu kierowców zmuszonych było do porzucenia swoich aut, które utknęły w śniegu. Zamknięto autostrady oraz szkoły. Synoptycy spodziewają się dalszych opadów śniegu - do piątku ma spaść kolejny metr.