Usuwanie skutków wykolejenia się pociągu w Rosji
Przez cały weekend trwała akcja usuwania skutków środowego wykolejenia się pociągu z mazutem w obwodzie twerskim, w Rosji. Nie ma zagrożenia, że skażenie zagrozi ujęciom wody pitnej dla Moskwy.
19.06.2005 | aktual.: 19.06.2005 18:24
Do wykolejenia się pociągu doszło w środę wieczorem w obwodzie twerskim (około 200 km na zachód od Moskwy)
, kilkanaście kilometrów od miejscowości Rżew. Pociąg składał się z 60 cystern, 26 z nich wykoleiło się, z części przewróconych wagonów zaczęła wyciekać zawartość, m.in. do rzek Wazuza i Gostiuszka.
Według danych przytaczanych za Ministerstwem ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, z wagonów miało wypłynąć w sumie około 200 ton substancji, która zanieczyściła ponad trzy km kw. powierzchni gleby i rzek.
Przedstawiciel władz obwodu twerskiego Władimir Grabarnik zapowiedział, że administracja lokalna zamierza podać do sądu spółkę Rosyjskie Koleje Żelazne w celu wyegzekwowania odszkodowania za straty ekologiczne powstałe po wycieku mazutu.
Dokładną sumę na razie trudno określić, ale będą to miliony rubli - cytuje Grabarnika agencja Interfax.
Grabarnik podkreślił, że do czasu katastrofy, region uchodził za najczystszy w obwodzie. Zważywszy, że nasz obwód stara się rozwijać turystykę ekologiczną, została nam wyrządzona niepowetowana strata - zaznaczył, dodając, że dla pełnego zlikwidowania skutków wypadku potrzeba roku-półtora.
Jak informuje w niedzielę agencja Interfax, w rejonie wypadku monitorowany jest też stan podziemnych źródeł wody. Cytowany przedstawiciel Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Wiktor Bielcow stwierdził, że "niebezpieczeństwa przedostania się szkodliwych substancji do podziemnych źródeł i studni nie ma".
Bielcow zaznaczył również, że stopniowo, jak wynika z analiz, poprawia się stan wód rzeki Wazuzy.
Wyjaśnił, że z trzech śmigłowców prowadzono "opryskiwanie" powierzchni rzek, zużyto w tym celu kilkadziesiąt ton chemicznych odczynników. Oczyszczono dwa km kw. powierzchni wód. Zastosowano m.in. mikroorganizmy rozkładające zanieczyszczenia ropopochodne. Według służb ratowniczych, akcja powiodła się i na Wazuzie nie ma już praktycznie plam mazutu.
Substancje usuwa się też z powierzchni gleby. Zebrano już w sumie ponad 120 ton oleistej cieczy. Planuje się też wywózkę zanieczyszczonego gruntu.
Tymczasem sztab operacji zaapelował do mieszkańców okolicznych miejscowości o pomoc przy usuwaniu skutków wypadku. Zaapelowano o przybycie z łopatami i grabiami. Podkreślono, że prace przy usuwaniu zgromadzonego na glebie mazutu trzeba przeprowadzić szybko, gdyż ewentualne deszcze mogłyby spowodować spłynięcie substancji do rzek.
Stan zanieczyszczenia środowiska monitorowany jest przez specjalne, ruchome laboratoria analityczne.
Ruch pociągów został przywrócony; na razie jednak jeżdżą tylko składy używane przez służby usuwające skutki katastrofy.
Na miejscu katastrofy kolejowej pracują dwa dźwigi, o udźwigu do 250 ton, które powoli podnoszą cysterny, w niektórych pozostaje wciąż mazut. Cysterny umieszczane są na specjalnych platformach i przewożone do stacji Aristowo.
Według wiceministra Worobiowa, przez rok na miejscu wypadku pracować będzie specjalny posterunek, który będzie kontrolował stan środowiska. Zaznaczył, że część mazutu dostała się pod nasyp kolejowy i może co jakiś czas "wydostawać się" na powierzchnię.
Krzysztof Klinkosz