Ustawa lustracyjna w Trybunale Konstytucyjnym
Trybunał Konstytucyjny rozpoczął w środę badanie, czy zgodne z Konstytucją jest ujawnianie nazwisk osób, które przyznały się do pracy w organach bezpieczeństwa PRL, a nie pełniły "funkcji należących do istoty" tych organów.
Obradujący w pełnym składzie TK bada legalność jednego artykułu ustawy lustracyjnej na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich.
Prof. Andrzej Zoll twierdzi, że ustawa nie definiuje pojęcia pracy czy służby w organach bezpieczeństwa PRL. "W efekcie przez pracę (służbę) w organach bezpieczeństwa państwa można rozumieć wszelkie czynności służbowe, nawet takie, które nie należą wprost do istoty służby w organach bezpieczeństwa państwa" - napisał RPO w swym wniosku.
Opublikowanie w "Monitorze Polskim" nazwiska osoby, która "pełniła czynności nie mające związku z istotą służby", obok nazwisk "konfidentów i funkcjonariuszy, będących rzeczywistą podporą totalitarnego systemu" jest, według Zolla, niezgodne z Konstytucją. Rzecznik powołuje się na artykuł Konstytucji, który mówi o równości wobec prawa, równym traktowaniu przez władze publiczne oraz o zakazie dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny.
Zoll przypomniał o skargach osób, których nazwiska już opublikowano w "MP". Chodzi m.in. o prezesa Izby Wojskowej Sądu Najwyższego gen. Janusza Godynia. Jego nazwisko znalazło się w 1999 r. w "Monitorze", na pierwszej liście osób publicznych, które przyznały się do związków z organami bezpieczeństwa PRL. Sam Godyń mówił, że po studiach krótko służył jako oficer dochodzeniowo- śledczy w zwiadzie Wojsk Ochrony Pogranicza i zajmował się tam wyłącznie przestępczością pospolitą.
W TK czeka na rozpatrzenie skarga posłów opozycji na przeforsowaną przez SLD nowelizację lustracji z listopada 2002 r., która wyłączyła spod niej agentów wywiadu i kontrwywiadu PRL. (mk)