PolskaUśpieni kandydaci, rzecznicy i dzielny "Nasz Dziennik"

Uśpieni kandydaci, rzecznicy i dzielny "Nasz Dziennik"

Po wczorajszej debacie parlamentarnej nie mam wątpliwości, że w najbliższych wyborach wygra nie tyle silny kandydat, co jakiś przypadkowy czynnik. Na przykład: pogoda (bo my, bardzo patriotyczni Polacy deklarujemy co prawda możliwość oddania życia za ojczyznę, ale gdy przyjdzie co do czego w pogodne weekendy wolimy urlop, grill, plażę lub rodzinę niż obowiązek służenia krajowi poprzez nudne pójście do urn), lub złość (kampania była tak prowadzona, że wyłączała rozum, argumenty na rzecz kandydatów budowano na podstawie emocji, a to rzecz nietrwała i niepoważna) - pisze Magdalena Środa w cotygodniowym felietonie dla WP.

Uśpieni kandydaci, rzecznicy i dzielny "Nasz Dziennik"

14.06.2010 | aktual.: 14.06.2010 18:35

Innym czynnikiem będzie propaganda. Funkcje propagandowe pełnią nie tylko sztaby wyborcze, rzecznicy kandydatów, ale publicyści i pisma. Moim ulubionym jest oczywiście „Nasz Dziennik”, bo jego redaktorzy nie silą się nawet na subtelności, po prostu propagują co lubią lub co im każą, nienawidząc to, co im nie odpowiada. „Nasz Dziennik” to dzisiejsza „Trybuna ludu” redagowana według najlepszych propagandowych wzorców, choć jej redaktorzy starają się sugerować, że wpatrują się raczej w niebo niż w realia politycznego życia. Marnie im to wychodzi.

Zacznijmy jednak od sztabów wyborczych i rzeczników najważniejszych kandydatów. Kompletna nuda. Poseł Poncyljusz, poseł Nowak i posłanka Kidawa-Błońska są identyczni. Można ich dowolnie wymieniać i wykorzystywać do pracy w dowolnym sztabie wyborczym. Są wzajemnie zastępowalni niczym marionetki, bez osobowości. Posłanka Kidawa mówi jak poseł Nowak, poseł Nowak jest jak posłanka Kidawa, mówią tak samo, są tak samo plastikowi, niewiarygodni i monotonni, nawet myślą tak samo, choć nie jestem pewna czy w tych wyborach czynność myślenia jest w ogóle uruchomiona.

Poseł Poncyljusz zrobił natomiast karierę nie tyle na zastępowalności (bo jednak jego alter ego czyli Kluzik Rostkowska jest osobowością) co na „krągłości”. Jego wypowiedzi są niczym jabłuszka po reformie prof. Pieniążka (który – jak wiadomo – zniszczył w jabłkach wszystko co w nich cenne czyli naturalność i smak). Poncyljusz gada niczym Gierek: o wszystkim, krągło i bez treści, mówiąc o niczym, mówi o wszystkim, mówiąc o wszystkim mówi o niczym. Partia PiS postawiła na tę plastikowość zamiast na wyrazistość Kaczyńskiego i póki co ta plastikowość wygrywa. W sztabie PO plastikowy tandem: Kidawa-Nowak - również. Bez problemu widzę posła Poncyljusza jako rzecznika Komorowskiego i posłankę Kidawę jako rzeczniczkę Kaczyńskiego.

Uśpieni kandydaci, wymienialni rzecznicy – to charakteryzuje kampanię. Plastikowa nie jest za to prasa, zwłaszcza prawicowa. „Nasz Dziennik” nie ma już żadnych hamulców. Zajrzałam do niego by zobaczyć jak ustosunkował się do wyznania win Benedykta XVI. Kościół przyznał się do strasznych grzechów i pora w nim na ciszę, refleksję i ekspiację. Ale nie w „Naszym Dzienniku”. Tam trwa batalia, która z pewnością przełoży się w tym tygodniu na aktywność kościelną. Proboszczowie wspierani przez „Nasz Dziennik” ruszą zapewne do boju nawołując do głosowania na prawdziwych patriotów i prawdziwych katolików czyli na Kaczyńskiego. „Nasz Dziennik” nie pozostawia bowiem żadnej wątpliwości kto jest „prawdziwym patriotą”. PO i PSL charakteryzują się wszak „porażającą uległością wobec Rosji”. Z opresji wybawi nas tylko PiS. A Benedykt XVI i jego wyznanie win (pedofilia księży)? W „Naszym Dzienniku” Benedykt XVI zajmuje się przede wszystkim powodzią.

Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)