"Usłyszałam huk". Wielki problem po katastrofie w centrum Lublina
Kamienica w ścisłym centrum Lublina zaczęła się osuwać w nocy z piątku na sobotę. Kiedy sądzono, że zagrożenie minęło, w sobotę rano zawaliła się prawie cała ściana budynku. - Około godz. 8 szłam z przystanku do pracy i usłyszałam huk - relacjonuje WP jedna z mieszkanek.
Stoły i krzesła przysypane gruzem, a w ścianie wielka dziura. W mieszkaniu na piętrze widać jeszcze stojącą szafę. Pod balkonem z małą biało-czerwoną flagą, gruba rysa w ścianie aż do ziemi. Tak wyglądała w sobotę rano kamienica przy ul. Bernardyńskiej 10 w centrum Lublina. Budynek zaczął się osuwać w nocy z piątku na sobotę. Mieszkańcy zaalarmowali służby ratunkowe o pękających ścianach i sami uciekli z domów.
- Mieszkam niedaleko. Rano zdziwiło mnie, że nic nie jeździ, a ludzie nie chodzą po ulicy. Przyszedłem zobaczyć, co się dzieje - mówi WP starszy mężczyzna spotkany w sobotę rano w pobliżu miejsca zdarzenia. - Na wodę nie ma siły, ona musi ujście znaleźć - dodaje.
To właśnie przez awarię wodociągu prawdopodobnie doszło do katastrofy. Strażacy informowali wcześniej, że w piwnicy budynku doszło do wycieku wody z instalacji.
- To było o godz. 2.30, jak pierwszy raz się obsunęło. Noc, cisza w domu, więc wszystko było słychać. Już od tamtej chwili nie spaliśmy, bo pojawili się strażacy i inne służby - relacjonuje pan Marek, mieszkający w sąsiedniej kamienicy przy Bernardyńskiej 12.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stracił panowanie nad ciężarówką. Jechał wprost na osobówkę
Ale kiedy niektórzy myśleli, że zagrożenie już minęło, w sobotni poranek doszło do jeszcze większego zagrożenia. Runęła większa część bocznej ściany kamienicy. Szczęśliwie w środku nikogo już nie było.
- Około godz. 8 rano szłam z przystanku do pracy i usłyszałam huk - mówi pani Renata, sprzątająca w pobliskim kościele pw. Nawrócenia św. Pawła. - Dobrze, że nikt nie zginął, ale gdzie ci ludzie teraz pójdą mieszkać - martwi się kobieta.
Z zagrożonej kamienicy w nocy ewakuowano 7 osób. Wszyscy znaleźli schronienie u swoich bliskich. Właściciel kamienicy w sobotę rano był na miejscu zdarzenia, ale nie chciał rozmawiać z mediami.
Po porannym zawaleniu się ściany jest niemal pewne, że zostanie ona rozebrana. Wciąż nie wiadomo, co z sąsiednimi budynkami. W miejscu, gdzie uszkodzony budynek styka się z sąsiednią kamienicą pod numerem 8 wyraźnie widać już z daleka kilkucentymetrowe pęknięcie.
Bernardyńska to jedna z głównych ulic w ścisłym centrum Lublina. W tej chwili nie mogą się nią przemieszczać ani samochody, ani nawet piesi. W sobotę rano wiele osób podchodziło pod rozwieszone przez policjantów taśmy zabezpieczające miejsce zdarzenia. Niektórzy sprawdzali, co z ich dobytkiem. Jedną z takich osób, był właściciel lokali po sąsiedzku, pod numerem 12. To na ścianę tej kamienicy upadło trochę gruzu z zawalonego budynku pod 10-tką.
- Od niedawna jestem właścicielem lokali, więc one są dopiero w remoncie. Na razie tylko ekipa nie będzie mogła pracować. Czekamy na informacje, co dalej - mówi mężczyzna z niepokojem spoglądając na ścianę.
Nie wiadomo jak długo potrwają utrudnienia w centrum Lublina. Komunikacja miejska kursuje objazdami.