USA zaatakowała Państwo Islamskie w Syrcie na północy Libii. Premier Fajiz as-Saradż: naloty spowodowały poważne straty w szeregach dżihadystów
• Pierwsze naloty USA na cele IS w Syrcie zatwierdził prezydent Barack Obama
• Atak z powietrza nastąpił na prośbę libijskich władz
• Premier Fajiz as-Saradż: naloty spowodowały straty w szeregach IS
Na prośbę rządu jedności narodowej w Libii siły powietrzne USA dokonały pierwszych nalotów na cele Państwa Islamskiego (IS) w ich bastionie w Syrcie na północy Libii - poinformował premier tego kraju Fajiz as-Saradż. Potwierdził to Pentagon.
W wystąpieniu telewizyjnym Saradż sprecyzował, że naloty "spowodowały już poważne straty we wrogich szeregach" dżihadystów z IS.
Ataki zatwierdził prezydent USA Barack Obama po otrzymaniu rekomendacji od ministra obrony Asha Cartera i przewodniczącego kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generała Josepha Dunforda - sprecyzował rzecznik Pentagonu Peter Cook. Dodatkowe ataki sił USA z powietrza na cele IS w Syrcie "umożliwią Rządowi Jedności Narodowej poczynienie decydującego i strategicznego postępu" w walce z IS - dodał amerykański resort obrony.
Przedstawiciel Białego Domu poinformował, że pomoc USA dla libijskich władz w walce z IS "ograniczy się do nalotów i do wymiany informacji". Zastrzegł, że żaden amerykański żołnierz "nie weźmie udziału w operacjach lądowych Rządu Jedności Narodowej".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rządowe siły libijskie, wspierane przez ONZ, próbują przejąć kontrolę nad całą Syrtą, do której weszły 9 czerwca i gdzie od tamtej pory oblegają IS. Jednak siłom prorządowym zdecydowany opór stawiali dżihadyści, przeprowadzając kontrataki, w tym zwłaszcza zamachy samobójcze w samochodach pułapkach - odnotowuje agencja AFP.
Od początku operacji około 280 członków libijskich sił rządowych zginęło, a ponad 1500 zostało rannych - wynika ze źródeł medycznych w Misracie, ok. 200 km na wschód od Trypolisu, gdzie mieści się siedziba dowództwa operacji wojskowej. AFP nie precyzuje, jakie są straty wśród IS.
Państwo Islamskie skorzystało z chaosu, w którym pogrążyła się Libia po upadku Muammara Kadafiego, i w czerwcu 2015 roku opanowało Syrtę.
Według szacunków amerykańskich władz z początku roku, w Libii znajdowało się ok. 6 tys. bojowników IS, w tym część, która opuściła Syrię. Ale ostatnio władze USA mówią, że liczba bojowników w Libii spadła i że generalnie IS słabnie pod naciskiem lokalnych prorządowych milicji i popieranego przez ONZ rządu.
W zeszłym tygodniu sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun mówił, że dżihadyści z IS stoją w obliczu bardzo prawdopodobnej porażki w swym ostatnim bastionie.
W połowie lipca gen. Dunford ocenił, że w Syrcie, którą IS traktuje jak swą główną siedzibę, jest zaledwie kilkuset bojowników. "Nie sądzę, by były jakiekolwiek wątpliwości co do tego, że Państwo Islamskie w Libii jest słabsze niż było przed kilkoma miesiącami" - podkreślił, wskazując że dżihadyści "ponieśli poważne straty w ludziach w Bengazi i wokół niego".