USA wykorzystają rosyjską interwencję w Syrii? "FA" podsuwa plan na rozejm
Siły lojalne wobec reżimu w Damaszku, walczące z nimi grupy rebelianckie, których nie sposób zliczyć, Państwo Islamskie, a do tego powietrzna interwencja międzynarodowej koalicji - sytuacja Syrii nie była prosta, a kilka tygodni temu jeszcze bardziej skomplikowała ją Rosja, gdy rozpoczęła swoje naloty. Jednak według komentatora amerykańskiego magazynu "Foreign Affairs" "Waszyngton może wykorzystać rosyjską interwencję, by wymusić rozejm". Jak?
Steven Simon przyznaje na łamach "FA", że rozpoczęcie przez Rosjan aktywnego militarnego zaangażowania w Syrii postawiło amerykańskich decydentów w kropce.
Co prawda poparcie Moskwy dla prezydenta Baszara al-Asada nie było żadną tajemnicą i od dawna mówiło się o dozbrajaniu reżimu przez Rosję. Na początku października Kreml poszedł jednak o krok dalej i rozpoczął własne naloty na Bliskim Wschodzie. Rzecz w tym, że ich celem mają być tak dżihadyści kalifatu, jak i antyasadowska opozycja, której z kolei sprzyjają Amerykanie. Różni eksperci nie mają złudzeń, największe znaczenie rosyjska interwencja ma wię-c dla Asada, który z coraz większym trudem, po czterech latach wojny, trzymał się u władzy. Ale dla cywilów, którzy zawsze stają się ofiarami walk, nie przyniosło to nic dobrego.
Właśnie z myślą o nich "FA" proponuje, jak Waszyngton może wykorzystać rosyjską interwencję. Celem byłoby wymuszenie rozejmu między umiarkowaną opozycją a Asadem. Steven Simon pisze, że Asadowi udawało się już zawierać lokalne, tymczasowe rozejmy, choć nie wszystkie trwały długo. "Ale jeśli się utrzymywały, ratowało to życia, obniżało poziom przemocy i poprawiało klimat politycznego postępu, nawet jeśli na horyzoncie nie widać przełomu" - ocenia komentator.
Jaką rolę miałyby teraz mieć USA i Rosja? "Po pierwsze, Waszyngton musiałby przekonać Moskwę, by zaprzestała ataków na pozycje umiarkowanych rebeliantów, pod warunkiem, że ci rebelianci odstąpią (od walki - red.). Następnie Waszyngton musiałby dać jasno do zrozumienia swoim sojusznikom, że dalszy dostęp do amerykańskich dostaw (oraz korzystanie z rosyjskiej wyrozumiałości) będzie zależeć od ich chęci do zawierania lokalnych rozejmów i możliwości atakowania ISIS wspólnie z USA i Rosją. Wszystkie strony miałyby interes w takim rozejmie" - ocenia komentator.
Według autora taki scenariusz przypominałby strategię USA sprzed lat z Iraku, gdy sunnici zaczęli współpracować z Amerykanami. W Syrii z kolei mogłoby to nie tylko pozwolić na oszczędzenie cywilów, ale stać się początkiem wspólnych działań USA i Rosji przeciw ISIS.