USA wykorzystają rosyjską interwencję w Syrii? "FA" podsuwa plan na rozejm
Siły lojalne wobec reżimu w Damaszku, walczące z nimi grupy rebelianckie, których nie sposób zliczyć, Państwo Islamskie, a do tego powietrzna interwencja międzynarodowej koalicji - sytuacja Syrii nie była prosta, a kilka tygodni temu jeszcze bardziej skomplikowała ją Rosja, gdy rozpoczęła swoje naloty. Jednak według komentatora amerykańskiego magazynu "Foreign Affairs" "Waszyngton może wykorzystać rosyjską interwencję, by wymusić rozejm". Jak?
27.10.2015 | aktual.: 27.10.2015 17:14
Steven Simon przyznaje na łamach "FA", że rozpoczęcie przez Rosjan aktywnego militarnego zaangażowania w Syrii postawiło amerykańskich decydentów w kropce.
Co prawda poparcie Moskwy dla prezydenta Baszara al-Asada nie było żadną tajemnicą i od dawna mówiło się o dozbrajaniu reżimu przez Rosję. Na początku października Kreml poszedł jednak o krok dalej i rozpoczął własne naloty na Bliskim Wschodzie. Rzecz w tym, że ich celem mają być tak dżihadyści kalifatu, jak i antyasadowska opozycja, której z kolei sprzyjają Amerykanie. Różni eksperci nie mają złudzeń, największe znaczenie rosyjska interwencja ma wię-c dla Asada, który z coraz większym trudem, po czterech latach wojny, trzymał się u władzy. Ale dla cywilów, którzy zawsze stają się ofiarami walk, nie przyniosło to nic dobrego.
Właśnie z myślą o nich "FA" proponuje, jak Waszyngton może wykorzystać rosyjską interwencję. Celem byłoby wymuszenie rozejmu między umiarkowaną opozycją a Asadem. Steven Simon pisze, że Asadowi udawało się już zawierać lokalne, tymczasowe rozejmy, choć nie wszystkie trwały długo. "Ale jeśli się utrzymywały, ratowało to życia, obniżało poziom przemocy i poprawiało klimat politycznego postępu, nawet jeśli na horyzoncie nie widać przełomu" - ocenia komentator.
Jaką rolę miałyby teraz mieć USA i Rosja? "Po pierwsze, Waszyngton musiałby przekonać Moskwę, by zaprzestała ataków na pozycje umiarkowanych rebeliantów, pod warunkiem, że ci rebelianci odstąpią (od walki - red.). Następnie Waszyngton musiałby dać jasno do zrozumienia swoim sojusznikom, że dalszy dostęp do amerykańskich dostaw (oraz korzystanie z rosyjskiej wyrozumiałości) będzie zależeć od ich chęci do zawierania lokalnych rozejmów i możliwości atakowania ISIS wspólnie z USA i Rosją. Wszystkie strony miałyby interes w takim rozejmie" - ocenia komentator.
Według autora taki scenariusz przypominałby strategię USA sprzed lat z Iraku, gdy sunnici zaczęli współpracować z Amerykanami. W Syrii z kolei mogłoby to nie tylko pozwolić na oszczędzenie cywilów, ale stać się początkiem wspólnych działań USA i Rosji przeciw ISIS.