Uważa ona, że porwanie maszyny było możliwe w rezultacie zaniedbań, jakich dopuściły się linie. Ellen Mariani z Derry w stanie New Hampshire podkreśla, że United Airlines były obowiązane maksymalnie troszczyć się o bezpieczeństwo i są odpowiedzialne za to, że porywacze mogli wejść na pokład samolotu.
W wypadku państwa Mariani okoliczności tragedii były szczególnie dramatyczne. 11 września oboje lecieli do Kalifornii na ślub córki (pasierbicy Louisa Marianiego), ale dwoma różnymi samolotami. Pierwotnie, ze względów finansowych, lecieć miała tylko Ellen Mariani, ale udało jej się zdobyć trochę pieniędzy i niemal w ostatniej chwili kupiła bilet mężowi, na lot 175 United Airlines.
Pani Mariani nie zamierza występować o pieniądze z federalnego funduszu kompensacyjnego, ponieważ warunkiem skorzystania z tej formy rekompensaty finansowej jest zrzeczenie się dochodzenia odszkodowań na drodze sądowej.
Pani Mariani nie chce pieniędzy podatników. Chce się spotkać w sądzie z United Airlines - powiedział adwokat wdowy. Przedstawiciele United Airlines nie wypowiedzieli się na razie na temat pozwu. (aka)
