USA: w Afganistanie zginęli bojownicy, nie chłopi
We wschodnim Afganistanie zginęło w
poniedziałek ponad 20 bojowników - poinformowało
amerykańskie wojskowe centrum prasowe. Jednocześnie zdementowano
wiadomości, według których w tej samej operacji miało zginąć ośmiu
afgańskich wieśniaków.
Wcześniej lokalna policja i organizacja pomocowa doniosły, że podczas nalotu amerykańskich samolotów na Weradesz w prowincji Kunar śmierć poniosło od sześciu do ośmiu osób, a dziewięć jest rannych. Kilka domów zostało zniszczonych.
Major Scott Nelson z wojskowego centrum prasowego w Kabulu powiedział, że nie otwierano ognia do tych ludzi, a precyzyjnie naprowadzona bomba trafiła w pojazd bojowników, najprawdopodobniej wyposażony w moździerz. Dodał, że zginęło ponad 20 bojowników.
Atak amerykańskich samolotów był reakcją na ostrzał rakietowy miasta Mano Gai (170 kilometrów na wschód od Kabulu), przeprowadzony przez bojówki talibów i Al-Kaidy - twierdzi wiceszef policji w regionie Mohammad Arif Nizami. Zginęło, według niego, sześciu cywili, a dziewięciu zostało rannych. Zniszczeniu uległo osiem domów.
Na tych samych terenach aktywni są również zwolennicy Gulbuddina Hekmatiara, afgańskiego watażki, występującego przeciwko rządowi prezydenta Hamida Karzaja i obecności sił międzynarodowych w Afganistanie.
Tymczasem według duńskiej pozarządowej organizacji humanitarnej, podczas poniedziałkowego nalotu zginęło ośmiu Afgańczyków i został ranny wolontariusz.
Nasze ekipy poinformowały, że ubiegłej nocy podczas walk w prowincji Kunar zginęło ośmiu wieśniaków, a jeden wolontariusz został lekko ranny - powiedział Gorm Pedersen, szef duńskiej pozarządowej organizacji Dacaar, zajmującej się pomocą dla uchodźców afgańskich.
Z kolei rzecznik wojsk amerykańskich ppłk Pam Keeton oświadczył, że na podstawie posiadanych przez niego informacji nie może potwierdzić tych doniesień.
Po nalocie koalicyjne siły lądowe spenetrowały wieś, a wytropiony przez nich bojownik wysadził się w powietrze, detonując granat; w eksplozji rannych zostało siedmioro dzieci - powiedział Nelson.
Według oświadczenia wojsk amerykańskich, poważnie ranne zostało jedno dziecko, stan pozostałych jest stabilny.
Ranny jest też jeden żołnierz koalicji i dwóch Afgańczyków.