USA. Trwają protesty po śmierci Breonny Taylor. Doszło do strzelaniny
USA. Policjanci z Louisville nie zostaną oskarżeni o spowodowanie śmierci Afroamerykanki Breonny Taylor. Taką decyzję podjęła rada przysięgłych, co spotkało się ze społecznym niezadowoleniem.
USA. Protesty po zastrzeleniu Afroamerykanki
Amerykanie protestują po tym, jak ława przysięgłych podjęła decyzję, żeby nie oskarżać policjantów z Louisville w stanie Kentucky (USA) o śmierć Breonny Taylor. Przysięgli uznali, by tylko jeden z funkcjonariuszy odpowiadał za nadużycia. Żadnemu nie przypisuje się natomiast zabójstwa Afroamerykanki.
Taka decyzja ławy przysięgłych wstrząsnęła opinią publiczną w USA. W ramach protestu przeciw decyzji przysięgłych, na ulice wyszli mieszkańcy Waszyngtonu, Nowego Jorku, Los Angeles, Seattle, Filadelfii i innych miast. W czasie protestów rzucano kamieniami, butelkami, blokowano policyjne radiowozy. W Louisville doszło nawet do strzelaniny, podczas której rannych zostało dwóch policjantów. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
USA. Śmierć Breonny Taylor
Afroamerykanka Breonna Taylor została zastrzelona przez policjantów 13 marca 2020 roku. Funkcjonariusze z Louisville w stanie Kentucky (USA) weszli do mieszkania kobiety podejrzanej o posiadanie narkotyków. Jak zeznał Kenneth Walker, chłopak zmarłej Breonny Taylor, oboje myśleli, że to napad - tak właśnie według niego wyglądało wejście policji do mieszkania. Mężczyzna strzelił więc w ich kierunku. Wówczas policjanci również otworzyli ogień. Kule trafiły w Afroamerykankę, która zginęła na miejscu.