USA: Timothy McVeigh stracony
Timothy McVeigh z eskortą(AFP)
W poniedziałek o godzinie 7:14 rano czasu nowojorskiego w USA została wykonana pierwsza od blisko 40 lat egzekucja federalna. Od śmiercionośnego zastrzyku zmarł największy w dziejach Stanów Zjednoczonych terrorysta, 33-letni obecnie Timothy McVeigh.
11.06.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W niedzielę skazańca przewieziono do specjalnego budynku, gdzie miał zostać stracony. Według przedstawicieli więzienia, w czasie transportu białą furgonetką do miejsca egzekucji nie doszło do żadnych incydentów.
Pomieszczenie egzekucyjne znajdowało się w jednopiętrowym budynku w zachodniej części więzienia federalnego w miejscowości Terre Haute w stanie Indiana. Zostało wybudowane w 1995 r., by tam wykonywać federalne kary śmierci.
Obok centralnie położonego pomieszczenia z łożem śmierci, składa się ono z trzech pokoi z lustrami weneckimi dla świadków (przedstawicieli rodzin ofiar, dziennikarzy i reprezentantów skazanego), celi dla skazanego, pomieszczenia dla strażników oraz specjalnego pomieszczenia, gdzie przygotowano śmiertelną miksturę.
Po raz pierwszy egzekucję za pośrednictwem telewizji kablowej oglądało ponad trzysta osób - rodzin i krewnych ofiar zabitych w Oklahoma City w 1995 r.
Ostatnie godziny przed śmiercią Timothy McVeigh spędził w celi bezpośrednio sąsiadującej z pokojem egzekucji. Ściana pokoju, który składa się jedynie z łóżka, metalowej toalety i prysznica, miała również weneckie lustra.
W liście do niedzielnego The Buffalo News (niedaleko Buffalo znajduje się rodzinna miejscowość terrorysty) McVeigh - weteran wojny w Zatoce Perskiej - stwierdził, że jest mu przykro z powodu śmierci 168 osób. Nie wyraził jednak skruchy, ani żalu z tego powodu.
W oswiadczeniu wygłoszonym już po egzekucji prezydent Stanów Zjednoczonych George Bush powiedział, że wyrok na Timothym McVeigha był aktem sprawiedliwości, nie zaś aktem zemsty. Bush jednocześnie polecił Bogu duszę straconego.
Wykonanie wyroku na McVeighu komentowane jest również w Polsce. Minister sprawiedliwości Lech Kaczyński powiedział, że kara śmierci ma działanie prewencyjne i może wpłynąć na ograniczenie przestępczości. To jest wyraz sprawiedliwości i ochrona społeczeństwa przed zagrożeniem - powiedział Kaczyński. Jego zdaniem, jedynym argumentem przeciwko karze śmierci jest możliwość popełnienia pomyłki, czyli stracenia kogoś za zabójstwo, którego nie dokonał.
Z kolei według metropolity lubelskiego arcybiskupa Józefa Życińskiego, kara śmierci jest przejawem desperacji społeczeństwa, które nie potrafi znaleźć środków, by od pewnych osób oczekiwać tych zachowań, których oczekujemy od ludzi. Abp Życiński podkreślił, że podobne dramaty świadczą także o naszej przegranej, wobec czego sami również nie powinniśmy zachowywać się w sposób nieludzki. Zauważył, że pomimo tego, że kara dożywotniego więzienia ma wiele niedogodności - to pozostaje bardziej ludzką karą niż kara śmierci.
Biskup Tadeusz Pieronek porównał publiczną egzekucję do starożytnych igrzysk oraz do obnażania się ludzi w telewizyjnym programie Big Brother. Im bardziej krwawe igrzyska, tym lepszy spektakl - powiedział. Czynienie z tego spektaklu jest dla mnie rzeczą obrzydliwą - dodał. (jask, an, ck, and)