PolskaUSA się zdecydowało: szefem delegacji generał-emeryt

USA się zdecydowało: szefem delegacji generał-emeryt

W przeddzień obchodów 70. rocznicy inwazji Niemiec hitlerowskich na Polskę, USA podały ostatecznie skład delegacji na uroczystości. Jak poinformował Biały Dom, na czele delegacji stoi emerytowany generał James Jones, szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu.

USA się zdecydowało: szefem delegacji generał-emeryt
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

31.08.2009 | aktual.: 01.09.2009 08:54

W skład delegacji wchodzą ponadto: ambasador USA w Warszawie Victor Ashe, demokratyczna kongresmenka Marcy Kaptur z Ohio i dyrektor ds. Europy w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Elizabeth Sherwood-Randall.

"Rocznica ta przypomina nam, że USA i Polska od dawna są związane poprzez głębokie więzi łączące nasze narody, nasze wspólne wartości demokracji i praw człowieka i nasze zobowiązanie do współpracy na rzecz wspólnego bezpieczeństwa i pomyślności" - można przeczytać w komunikacie Białego Domu.

W składzie delegacji nie ma byłego ministra obrony Williama Perry. Fakt, że w amerykańskiej delegacji ostatecznie nie znajdzie się Perry potwierdził w poniedziałek po południu rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.

O tym, że reprezentantem USA podczas obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej 1 września w Gdańsku będzie Perry poinformował na początku ubiegłego tygodnia szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak. - Przyjmujemy do wiadomości decyzję administracji amerykańskiej. Reprezentantem administracji Baracka Obamy na Westerplatte będzie były sekretarz obrony Perry - powiedział wtedy Nowak w TVN24.

O tym, że na obchody przybędzie gen. Jones - jeden z członków ścisłego kierownictwa administracji prezydenta Obamy - rząd RP dowiedział się w sobotę.

Kiedy wcześniej podawano, że USA będzie reprezentował na uroczystościach tylko były szef Pentagonu, przebywająca od połowy sierpnia w Polsce kongresmenka Kaptur, wnuczka polskich imigrantów, skrytykowała administrację i powiedziała, że na obchody powinien przyjechać sam Obama.

Tomasz Zalewski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)