USA: sankcje wobec 11 rosyjskich i ukraińskich urzędników za Krym
USA ogłosiły sankcje w postaci zamrożenia aktywów 11 wysokiej rangi rosyjskich i ukraińskich urzędników odpowiedzialnych za wojskową interwencję Rosji na Krymie i niedzielne referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Federacji Rosyjskiej.
17.03.2014 | aktual.: 17.03.2014 17:11
Zgodnie z dekretem prezydenta Baracka Obamy sankcjami zostało objętych siedmiu wysokiej rangi urzędników rosyjskich oraz czterech ukraińskich.
Wśród Rosjan są dwaj doradcy prezydenta Władimira Putina, Władisław Surkow i Siergiej Głazjew, a także wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin, przewodniczący komisji ds. WNP w Dumie (niższej izbie parlamentu) Leonid Słucki, przewodniczący komisji konstytucyjnej Rady Federacji (wyższej izby parlamentu) Andriej Kliszas, szefowa Rady Federacji Walentina Matwijenko oraz deputowana do Dumy Jelena Mizulina.
- Każda z tych osób odgrywała kluczową rolę jako ideolog lub architekt referendum (na Krymie) - wyjaśniły pragnące zachować anonimowość wysokiej rangi źródła w administracji USA.
Sam prezydent Rosji nie został objęty sankcjami, gdyż - jak wyjaśniły źródła - "USA nigdy nie zaczynają sankcji od szefów państw". - Ale wszystkie te osoby są zbliżone do Putina; doradzały mu, jak wdrażać obecną politykę Rosji wobec Krymu - dodały źródła w amerykańskiej administracji.
Przedstawiciele Ukrainy, którzy zostali objęci sankcjami to: odsunięty od władzy prezydent Wiktor Janukowycz, a także prorosyjski premier Krymu Siergiej Aksjonow i przewodniczący krymskiego parlamentu Władimir Konstantinow, a także szef partii Ukraiński Wybór Wiktor Medwedczuk.
Sankcje finansowe wobec tych 11 osób oznaczają, że wszystkie ich aktywa w USA zostały zablokowane, a żadna firma amerykańska firma lub powiązana z USA nie może z nimi prowadzić interesów.
USA dotychczas nałożyły sankcje w postaci zakazu wizowego wobec urzędników rosyjskich i ukraińskich podważających suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy. Amerykańskie prawo zabrania jednak ujawnienia nazwisk tych osób.
Amerykańskie sankcje były koordynowane z Unią Europejską, ale jak przyznały źródła w Waszyngtonie, listy UE i USA nieco się różnią. - Choć listy nie są identyczne, to nasze połączone wysiłki wzmacniają efekt sankcji - powiedział przedstawiciel rządu USA.
Podpisany przez Obamę dekret prezydencki pozwala na szybkie i niewymagające zgody Kongresu rozszerzenie sankcji w każdej chwili, w zależności od rozwoju sytuacji. - Jeśli Rosja będzie kontynuować eskalację, to możemy wskazywać kolejne osoby; będziemy dostosowywać naszą odpowiedź do działań Rosji w najbliższych dniach - powiedziały źródła.
Wyjaśniły, że dekret prezydenta USA umożliwia objęcie sankcjami nie tylko kolejnych urzędników rosyjskich, ale i "inne osoby powiązane z Kremlem" oraz firmy w sektorze zbrojeniowym.
W niedzielnym referendum na Krymie prawie 97 proc. głosujących opowiedziało się za przyłączeniem wchodzącego w skład Ukrainy półwyspu do Federacji Rosyjskiej.
Tymczasem NATO oświadczyło, że nie uznaje tego wyniku, gdyż głosowanie było przeprowadzone w warunkach interwencji wojskowej. Na podobny stanowisku stoją m.in. Niemcy i Turcja.