Wszystkie koty mają być uśpione jeszcze w tym tygodniu. Złapano ich 140. 40 ukrywa się w różnych zakamarkach domu.
Pracownicy, którzy biorą udział w akcji wyłapywania kotów, używają do tego specjalnych sideł. Wcześniej dwóm strażakom trzeba było zaaplikować serię bolesnych zastrzyków przeciw wściekliźnie, gdyż zostali dotkliwie podrapani przez zwierzęta.
Według Jeffa Teascka z miejscowej straży pożarnej, koty są zbyt dzikie, by można było się do nich swobodnie zbliżyć. One gryzą, drapią, nie lubią ludzi - relacjonował Teasck. Z kolei Mary Peliska, szefowa schroniska dla zwierząt, uzasadniając decyzję o uśpieniu wszystkich kotów powiedziała, że są zbyt słabe fizycznie, by można je pozostawić przy życiu. Nie ma możliwości wyleczenia ich - podkreśliła.
Tak wielką liczbę kotów policja odkryła w piątek, po skargach na smród, jaki wydobywał się z domu.(pł)