Według relacji amerykańskiej straży przybrzeżnej, której ekipa ratownicza odnalazła lotników, wyszli oni z katastrofy prawie bez szwanku. Tylko jeden z nich, który prawdopodobnie ma złamaną nogę, trafił do szpitala.
Samolot EA-6B "Prowler", wyposażony w urządzenia zakłócające pracę radarów, wystartował z bazy na wyspie Whidbey. Tuż przed katastrofą w bazie straży przybrzeżnej w Seattle został odebrany nadany przez pilota samolotu sygnał SOS.
Straż przybrzeżna w rejon katastrofy wysłała samochód i 2 helikoptery z ratownikami. W akcji poszukiwania lotników wziął też udział helikopter marynarki wojennej. (in)