USA oskarżają Iran o pomaganie al‑Qaedzie
Amerykański wysłannik w Kabulu Zalmay Khalilzad oskarżył w piątek konserwatystów irańskich o ingerowanie w sprawy wewnętrzne Afganistanu oraz wspomaganie talibów i bojowników terrorystycznej al-Qaedy.
14.06.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Minister spraw zagranicznych Afganistanu Abdullah Abdullah oświadczył jednak, że "nie dysponuje takimi informacjami".
Khalilzad powiedział na konferencji prasowej, że irańska Gwardia Rewolucyjna wysyła swe doborowe oddziały do Afganistanu, żeby "robiły zamieszanie". Wysłannik Waszyngtonu twierdzi, że oddziały te pomagały bojownikom al-Qaedy w ucieczkach do Iranu, a także wspierały talibów.
Khalilzad mówił o "dwóch władzach w Iranie" - tej wybranej i tej niewybranej. Ta, która została wybrana, popiera nowy proces polityczny w Afganistanie, ale ta niewybrana - ekstremiści - czuje się zagrożona i wywołuje problemy.
W taki sposób Khalilzad zróżnicował między umiarkowaną frakcją prezydenta Iranu Mohammada Chatamiego a wpływowymi konserwatystami islamskimi, którzy kontrolują służby bezpieczeństwa i siły zbrojne Iranu.
Podkreślając, że nic mu nie wiadomo o irańskich ingerencjach, o których mówił Khalilzad, Abdullah Abdullah oświadczył, że oficjalna polityka Iranu zakłada wspieranie wojny z terroryzmem. Dodał, że pan Chatami jako pierwszy pogratulował panu Karzaiowi wyboru.
Zgromadzenie przywódców plemiennych Afganistanu, Loja Dżirga, wybrało w czwartek tymczasowego przywódcę Afganistanu, Pasztuna Hamida Karzaja, na prezydenta.
Prezydent USA George W. Bush zalicza Iran do "osi zła", obok Iraku i Korei Północnej. (mag)