USA: Obama zdecydowanie potępia kroki podjęte przez egipskie władze
Prezydent USA Barack Obama zdecydowanie potępił kroki podjęte przez rząd Egiptu i wezwał go do respektowania prawa obywateli do pokojowych protestów.
15.08.2013 | aktual.: 15.08.2013 18:41
Prezydent powiedział, że konieczna może się okazać ponowna ocena relacji Waszyngtonu z rządem w Kairze.
Obama dodał, że nie wierzy, aby rozwiązania siłowe były właściwą metodą rozstrzygnięcia politycznego sporu w Egipcie. Podkreślił, że USA pozostają zaangażowane w sprawy tego kraju, jednak w świetle ostatnich wydarzeń poinformował już rząd w Kairze, że odwołane zostaną wspólne amerykańsko-egipskie manewry wojskowe. Ćwiczenia pod nazwą Bright Star (Jasna Gwiazda) były zaplanowane na wrzesień.
Manewry te, które odbywają się co dwa lata od 1981 roku, uważane są za najważniejszy element amerykańsko-egipskiej współpracy militarnej, którą Waszyngton zainicjował po podpisaniu w roku 1978 izraelsko-egipskiego porozumienia z Camp David.
USA nie mogą kontynuować "normalnej wojskowej współpracy" z krajem, gdzie zabija się cywilów - wyjaśnił prezydent, dodając: - Choć chcemy podtrzymywać dobre stosunki z Egiptem, nasza tradycyjna kooperacja nie może być kontynuowana, gdy na ulicach zabija się cywilów i ogranicza się ich prawa.
Stan wyjątkowy w Egipcie powinien zostać zniesiony, jeśli kraj ten ma zmierzać ku narodowemu porozumieniu - powiedział Obama, dodając, że "Egipt wszedł na niebezpieczną drogę".
Dodał, że USA nie opowiadają się za żadną ze stron konfliktu w Egipcie. - Żałujemy, że doszło do przemocy. Popieramy uniwersalne prawa człowieka, włącznie z prawem do pokojowych protestów - podkreślił prezydent.
- Ameryka nie może określać przyszłości Egiptu. Nie stajemy po stronie żadnej określonej partii czy też polityka - dodał Obama.
AP zwraca uwagę, że Waszyngton nadal nie nazywa odsunięcia od władzy islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego zamachem stanu, bowiem zgodnie z prawem oznaczałoby to, że musi zawiesić pomoc finansową dla Egiptu, której roczna wartość przekracza miliard dolarów.
Prezydent poinstruował zespól doradców do spraw bezpieczeństwa, by określił, jakie kroki może podjąć Waszyngton wobec zaistniałej sytuacji.